W ubiegłym tygodniu media zajmowały się awanturą o trybunę honorową podczas święta Wojska Polskiego. Premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński pokłócili się o to, czy 15 sierpnia owa trybuna ma stanąć bliżej Belwederu czy bliżej kancelarii premiera. W końcu premier Tusk dał za wygraną, mówiąc, że nie weźmie udziału w święcie.

Reklama

"Fakt" dowiedział się, że całe to zamieszanie to pomysł speców od marketingu politycznego, którzy w ten sposób chcieli odwrócić uwagę mediów od ślubu Michała Tuska, który ma się odbyć właśnie w weekend za dwa tygodnie.

"To nie będzie huczne przyjęcie, raczej bardzo kameralna uroczystość" - mówi nam współpracownik premiera. "Premier bardzo to przeżywa" - dodaje.

Wielkie emocje Donalda Tuska doskonale rozumie Elżbieta Radziszewska, minister w kancelarii premiera. "To normalne, że premier się denerwuje. Rodzice, a szczególnie ojcowie, zawsze są bardziej przejęci niż para młoda. Martwią się, czy wszystko dobrze wypadnie" - mówi Radziszewska. Jej zdaniem premier z pewnością doradzał synowi przy kupnie garnituru. "Sam zawsze jest dobrze i elegancko ubrany" - ocenia.

Reklama

Na ślubie Michała Tuska nie skończą się rodzicielskie zmartwienia premiera. Musi jeszcze wydać za mąż córkę Kasię. Wszysko wskazuje na to, że premier nie będzie musiał długo czekać. Uczucie Kasi i Staszka Cudnego kwitnie.