Inne

Huczny ślub, a po nim szybki powrót do rzeczywistości. Najnormalniejszej z normalnych. Syn premiera najwidoczniej tak się wykosztował na wesele, że z auta przesiadł się do Szybkiej Kolei Miejskiej - pisze "Fakt".

Młodzi państwo Tuskowie musieli, jak widać, rozpocząć miodowy miesiąc od oszczędności. Niedawne wesele w oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od Trójmiasta pałacyku najwyraźniej mocno nadwerężyło ich budżet. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że syn premiera ze świetnie prezentującej się czarnej toyoty avensis przesiadł się do podmiejskiej kolejki? W dobie galopujących cen benzyny to rozwiązanie jest zdecydowanie tańsze. Zwłaszcza gdy codziennie trzeba dojeżdżać do pracy z Sopotu do Gdańska.

Pocieszające jest jednak to, że śliczna żona Ania czeka w domu z obiadem. Wspólne posiłki zakochanych w uroczych knajpkach też chwilowo odeszły w zapomnienie - pisze "Fakt".



Reklama