"Wraz z szoferem wkładaliśmy lamparta do bagażnika mojego mercedesa, gdy zostaliśmy zaatakowani przez trzech zamaskowanych mężczyzn. Udało im się wskoczyć do samochodu i uciec" - powiedział Michaił Barakin, szef prywatnej stacji telewizyjnej Gubernatorskoje Telewidienije. Barakin wyjaśnił, że kilkumiesięcznego lamparta dostał od biznesmena z Moskwy. Nie wiedział, skąd zwierzę pochodzi.

Reklama

"Jestem zaniepokojony losem małego lamparta. Nie potrzebuję samochodu. Jeśli mi zwrócą zwierzę, nie wniosę skargi" - oświadczył. Właściciel lamparta zaoferował kwotę 70 tysięcy euro za zwrot jego ulubieńca. Według niego lampart dalekowschodni jest wart 270 tysięcy euro.

>>> Francuska mafia też porywa zwierzaki dla okupu

Dalekowschodnie lamparty to najbardziej zagrożone dzikie koty na świecie. Prowadzą nocny tryb życia. Dłuższe i szersze niż u innych lampartów łapy ułatwiają im poruszanie się po śniegu. Żywią się głównie jeleniowatymi i mniejszymi ssakami. Szacuje się, że na wolności, na pograniczu Rosji i Chin, żyje tylko około 40 osobników tego podgatunku.

Reklama