Jak czytamy w "Fakcie":

Aktorka przyznaje, że propozycję zagrania w serialu kryminalnym przyjęła entuzjastycznie. – Reżyser zadzwonił do mnie i opisał mi pokrótce losy postaci, którą miałabym zagrać – nie dość, że to kobieta, jest komisarzem, ściga przestępców i rozwiązuje zagadki w nie zawsze zrozumiały dla jej partnerów sposób, to sama jest jedną wielką tajemnicą. Anna jest dość nieszablonową policjantką – psychologiem o niezwykle rozwiniętej intuicji. To silna osobowość, a przy tym wrażliwa, delikatna kobieta – opowiadała Danuta Stenka w jednym z wywiadów.

Reklama

Aktorka zawsze stara się wybierać różnorodne, przede wszystkim jednak dramatyczne role. Zagrała Marię w "Bożej podszewce", George Sand w "Chopin. Pragnienie miłości", dzieciobójczynię w "Pitbullu", generałową Różę w "Katyniu", ale widzowie pokochali ją za komediowe wcielenie, czyli Judytę z filmu "Nigdy w życiu!". Twierdzi, że po tej roli odzyskała kolor, który nosi w sobie na co dzień.

– Moja mama po obejrzeniu filmu powiedziała: "No, to jest cała Danka!". Dzieci stwierdziły: "Mama, nareszcie jesteś sobą". Mimo że krytycy życzyli mi, żebym już nigdy w życiu nie musiała brać udziału w takich filmach, ja uważam, że ta rola była mi bardzo potrzebna. Właśnie mnie, aktorce w szufladzie tak zwanych dramatycznych – mówiła niedawno.

Reklama

Reżyserzy podkreślają, że współpraca z nią to prawdziwa przyjemność. Zawsze zachowuje się profesjonalnie – maksymalnie oddaje się swojej roli i jest skoncentrowana na zadaniu, które ma do wykonania. Nie narzeka i nie kaprysi, ale przede wszystkim jest niezwykle pracowita. Kilka lat temu za swój perfekcjonizm zapłaciła depresją. Cierpiała na bezsenność, stawała się coraz bardziej nerwowa i przemęczona. Musiała w końcu powiedzieć sobie "stop" i zwyczajnie zwolnić. W codziennych obowiązkach może liczyć na wsparcie męża, Janusza Grzelaka.

– Jeśli chodzi o czas, to rzeczywiście Danusia jest mamą niedzielną, ale za to, gdy mowa o jakości spędzonego z dziewczynkami czasu, na pewno nie. Jej krótkie wieczorne rozmowy dają im więcej niż moje wielogodzinne – mówił mąż Danuty Stenki w jednym z wywiadów.

A aktorka docenia, że w życiu towarzyszy jej właśnie taki partner. – To człowiek wymyślony dla mnie. I ja chyba dla niego. Mam nadzieję, że nie jako pokuta – śmiała się Danuta Stenka.

Czytaj również: Wojciechowska nie chce zdradzić, na co jest chora!