Ibisz żyje ułudą gwiazdorskiej wolności, zachłystuje się sławą. O tym, że jest mu to potrzebne jak powietrze, najlepiej świadczą sesje fotograficzne, które robił sobie z żonami. Lubił pokazywać się na pierwszych stronach gazet i publicznie ględzić o swoich uczuciach. Ale to były tylko słowa. Znaczyły jedynie tyle, ile były warte, by podtrzymać ciepły wizerunek konferansjera.
Obecna żona Ibisza - Anna - przeżywa koszmar. Gdy myśli o pozwie rozwodowym, na pewno zastanawia się nad przyszłością ich synka Vincenta. Nie traci jednak nadziei, że wszystko się ułoży. "Moje uczucia do Krzysia się nie zmieniły. Kocham go" - wyznała w rozmowie z "Super Expressem".
To twarda kobieta. Trudno bowiem wytrzymać z zakochanym w sobie egocentryku. A o tym, że Ibisz właśnie tak się zachowuje, świadczą choćby jego oskarżenia wobec żony. Według bulwarówki, Ibisz miał zarzucać Annie, że poświęca się za bardzo pracy za granicą i nie dba o dom. Tymczasem to właśnie on słynie z pracoholizmu, a ona przebywała na planie filmowym tylko około 20 dni.
"Ania bardzo dba o dom. Pragnie jak najwięcej czasu poświęcać rodzinie. I to nie ona rozbiła ten związek. Fakt, że to właśnie Krzysztof chce rozwodu, mówi wiele" - tłumaczą "Super Expressowi" znajomi pary. "Ale niech nie liczy na szybki rozwód. Ania bardzo go kocha i zrobi wszystko, by uratować ich małżeństwo" - zapewniają przyjaciele Ibiszów.
Krzysztof Ibisz ma 43 lata, a niejeden nastolatek mógłby go uczyć odpowiedzialności. Pan gwiazdor buja gdzieś w obłokach, a jego najbliżsi cierpią. Żona Anna chcąc nim wstrząsnąć wyznała, że wciąż go kocha. Tymczasem on najwyraźniej znów chce być wolny. Chyba nie zdaje sobie sprawy, co oznacza rozwód dla dzieci.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama