W sobotnie przedpołudnie pierwsza na sopockiej plaży pojawiła się córka premiera. Niemal punktualnie o 9.30 rozłożyła leżak i zaczęła smarować się olejkiem. Po kilkudziesięciu minutach dołączyła do niej mama. Ale nie sama. Pani Małgorzata na plażę przyjechała autem w towarzystwie przyjaciółki. Panie wylegiwały się na ręcznikach rozłożonych na gorącym piasku, śmiały się i rozmawiały.
Ale w pewnym momencie upał stał się nie do wytrzymania. Wtedy Kasia z mamą odważnie ruszyły w kierunku morza. I tu okazało się, że mimo ostrego słońca Bałtyk jest bardzo chłodny. To odstraszyło panią Małgorzatę, ale Kasia okazała się bardzo dzielna. Rzuciła się w fale Bałtyku, choć po jej minie widać było, że zetknięcie z zimną wodą nie należało do najprzyjemniejszych. Ale już po chwili razem z koleżankami pływała w morzu.
Mama obserwowała wyczyny córki z brzegu. Sama jednak uciekła przed upałem nie do wody, a do pobliskiej knajpki, gdzie mogła schronić się przed ostrym słońcem - pisze "Fakt".