Przyznała, że powinna być teraz w domu, bo syn Victor przygotowuje się właśnie do matury. Jednak pokusa wystąpienia w programie była silniejsza.

Reklama

"Mieszkam teraz trochę w Polsce, trochę w Szwecji. Jestem jakby w rozkroku przez Bałtyk" - śmieje się w rozmowie z "Faktem" aktorka. "Prowadzenie dwóch domów nie jest łatwe, ale tak wyszło" - powiedziała "Faktowi" Pieczyńska.

Aktorkę z rodzinnym krajem łączą teraz już tylko sprawy zawodowe, bo ułożyła sobie życie w stolicy Szwecji. Właśnie tam zostawiła teraz swojego męża Gabriela i siedemnastoletniego syna Victora.

Gdy ponad dwadzieścia lat temu podjęła decyzję o wspólnym życiu ze szwedzkim biznesmenem, wszyscy wróżyli, że to małżeństwo nie wypali. Oboje z mężem byli już po kilku rozwodach i mieli świadomość, że nie każdy związek, gdzie wszystko zdaje się ułożone, może tak długo przetrwać. Im się mimo to udało - pisze "Fakt".

Ten rok jest jednak dla Małgorzaty wyjątkowo trudny. Ze względu na udział w najpopularniejszym show TVP przebywa niemal cały czas w Polsce. "Początkowo byłam bardzo niezdecydowana, bałam się kontuzji i przez miesiąc certoliłam się z podjęciem decyzji" - opowiada aktorka o swoich rozterkach przed programem. "Ale kiedy rozpoczęłam wstępny trening na lodowisku, już po dziesięciu minutach wiedziałam, że w to wchodzę" - dodaje po chwili.

Mąż Małgorzaty był początkowo nastawiony bardzo negatywnie do tego pomysłu. Bał się o bezpieczeństwo swojej ukochanej. Ale w końcu się zgodził. "On zawsze wspiera mnie w decyzjach zawodowych" - chwali się aktorka w "Fakcie".

Decyzja o tymczasowym wyjeździe ze Szwecji była dla gwiazdy tym trudniejsza, że jej syn przygotowuje się właśnie do matury. "Pewnie powinnam być przy nim. Ale ja za niego matury nie zrobię. Zainwestowałam w niego już 17 lat i będę inwestować do końca życia, mentalnie i emocjonalnie. Ale życia za niego nie przeżyję i matury za niego nie zdam. Victor da sobie radę, bo jest dobrym uczniem" - opowiada Pieczyńska.