Fotoreporterzy przydybali muzyka w jednej z warszawskich knajp. Jak wypatrzyli, na jego stoliku nie było talerzy po spożytym posiłku, a jedynie szklanka po whiskey. Zatroskani zapytali menedżerkę i żonę Gawlińskiego o to, czy nie martwi się o stan zdrowia ukochanego:
"Wtedy miał bardzo ciężki dzień. Do tego było duszno. Nie mieliśmy humoru ani sił na nic... No, ale jedna czterdziestka nikomu jeszcze nie zaszkodziła" .

Reklama

Jak zauważa tabloid, Robert do grubasków nie należy. Także tę kwestię poruszono niezwłocznie z Moniką Gawlińską:
"Mąż nie jest na diecie" - tłumaczyła cierpliwie. "Ma po prostu taką budowę ciała. Jest szczupły i na szczęście należy do tej grupy osób, która może jeść bez stresu".

Dzięki "Super Expressowi" żadnej polskiej gwieździe anoreksja nie grozi!