Olek Sikora od kilku lat jest jedną z czołowych gwiazd TVP. Prowadzi programy, okolicznościowe koncerty i np. festiwal w Opolu. Od pewnego czasu w mediach pojawiają się spekulacje, co stanie się po wygranych przez opozycyjną większość wyborach? Czy i kiedy nastąpią zmiany w TVP?
Z kim nowe władze stacji pożegnają sięa a kto nadal będzie pracował na Woronicza? Olek Sikora w rozmowie z dziennik.pl wyznał, że nie obawia się zmian.
Nie, nie obawiam się, bo jak mogę obawiać się czegoś, na co nie mam wpływu - stwierdza.
Olek Sikora o pracy w TVP: Nie może być powodem do zmartwień, bo wtedy przestałbym ją kochać
Dodaje, że praca jest dla niego ważna, ale nie może być powodem do zmartwień, bo "wtedy przestałby ją kochać.
Po drugie nie chcę, by praca spędzała mi sen z powiek, z tego względu, że jest ważną częścią życia człowieka pracującego, natomiast ja chciałbym mieć w życiu zachowany balans i skupiać się na zdrowiu, bliskich, realizować swoje pasje, a praca powinna wypełniać 20-40 proc. mojego życiorysu. Nie może być powodem do zmartwień, bo wtedy przestałbym ją kochać, a praca to moja pasja, której się oddaję i którą kocham. Ja bardzo lubię to, co robię. To nie jest przypadek, że ja się tutaj znalazłem, nie chodzi o to, że chcę teraz pisać jakieś CV. Od lat wiedziałem, czym się chce zajmować, co chcę robić w życiu - mówi Sikora.
Już jako dziecko w czterech ścianach swojego pokoju, prowadziłem programy nagrywane na kasety VHS, bo mój tata, jak mama była w ciąży, kupił kamerę, żeby rejestrować moje życie od początku. Potem, jak miałem kilka lat, miałem taką pasję, że lubiłem w zaciszu swojego domu, bawić się w różne pogramy rozrywkowe. To zmieniło się w sposób na życie - opowiada w rozmowie z dziennik.pl.
Czy Olek Sikora ma plan awaryjny?
Czy ma plan awaryjny, gdyby coś poszło nie po jego myśli i musiałby się pożegnać z TVP?
Nie martwię się, jestem zdrowym chłopakiem, robię to, co robię, mam nadzieję, że ktoś to dostrzeże. Nie myślę o żadnym planie B. On się pojawi, jeśli skończy się plan A. Nie lubię używać sformułowań plan awaryjny, bo to nie jest żadna awaria, ja się też nigdzie nie wybieram - stwierdza.
Olek Sikora mówi, że rzecz jasna zdaje sobie sprawę z tego, że "TVP jest upolityczniona", ale "nie chciałby, by jego praca była jakkolwiek związana z tym, co dzieje się na Wiejskiej".
Nie mam na to wpływu, nie chciałbym, by moja praca była jakkolwiek związana z tym, co dzieje się na Wiejskiej. Ja wiem, że TVP jest upolityczniona, jest telewizją publiczną. Czy moim zadaniem jest się martwić, co będzie się działo? Nie ma sensu. Robię to, co robię, staram się to robić najlepiej i jedziemy dalej - wyjaśnia.