Olek Sikora zapytany o to, jakie są jego ulubione świąteczne potrawy, odpowiedział, że jest zdecydowanie "team barszcz".
- Jestem team tylko barszcz, jeśli pojawi się grzybowa jestem w stanie przymrużyć oko i pójść na ustępstwa. Ta grzybowa zrobiona przez mojego tatę, bo robi na szóstkę z plusem. Barszcz, zaraz po pomidorowej, to jego popisowe danie, ale rozmawiamy o świętach - powiedział.
Olek Sikora tegoroczne święta spędzi poza Krakowem. Gdzie się wybiera?
Zapytany o to, jak spędzi tegoroczne święta, odpowiedział, że "nie lubi planować".
- Nie lubię planować, ponieważ niejednokrotnie plany wymykają się spod kontroli. Rok temu ktoś zapytał mnie o to, jakie mam plany na święta, ja odpowiadałem, że jadę z całą rodziną na Mazury. Niestety zdrowie mojego wujka się wykrzaczyło i na te Mazury nie dojechaliśmy. W tym roku powtarzamy ten plan i miejmy nadzieję, że nikt z mojej rodziny nie ma planu "położyć się do łóżka"- opowiada Olek Sikora.
- Wstępnie, więc spędzam te święta poza Krakowem, na Mazurach. Już nie mogę się doczekać. Dla mnie święta to celebracja czasu z tymi, z którymi nie mam czasu się na co dzień, na dłużej spotkać, bo jestem dosyć zapracowanym gościem - powiedział w rozmowie z Dziennik.pl prowadzący "Pytanie na śniadanie".
Jaki prezent znaleziony pod choinką Olek Sikora pamięta do dziś?
Zapytany o to, jaki prezent z dzieciństwa pamięta najbardziej, odpowiedział, że ten, który podarowała mu jego babcia. Była to elektryczna szczoteczka do zębów.
- Od mojej babci ją dostałem. Nie wiem czemu ten prezent zapadł mi w pamięć. Jako dziecko cały czas leczyłem się ortodontycznie i dlatego babcia mi ją kupiła. Zrobiło to na mnie duże wrażenie, bo też nie byłem dzieckiem, które miało duże wymagania, bo moi rodzice pracowali w handlu, handlowali między innymi zabawkami dla dzieci, więc miałem ich bardzo dużo - stwierdził.
- Byłem bardzo zżyty z babcią i kocham ją do dziś - dodaje Sikora.