Marcelina Zawadzka to jedna z prezenterek stacji Polsat. Celebrytka w rozmowie z dziennik.pl przyznała, że tym, co ceni sobie prywatnie jest relacja z rodzicami.

Mama jest dla mnie ważną osobą, mama jest kochana. Zawsze poświęcona nam dzieciom, tacie, rodzinie. Zresztą rodzice są ze sobą całe życie razem. Mają jeden telefon, jeden samochód - mówi.

Reklama

Marcelina Zawadzka: Miałam być Marcelem

Marcelina zdradza, że jako trzecia, najmłodsza pociecha swoich rodziców miała być synem, czyli Marcelem.

- Widzę w sobie dużo rzeczy, które kiedyś mnie denerwowały u rodziców, a teraz odkrywam je na nowo w sobie. Łapię się na tym, że czegoś nie lubiłam a teraz robię to samo. Po tacie jestem czysty Mietek. Zagadałabym wszystkich obcych ludzi w autobusie. Wyglądem też jestem do niego bardziej podobna - przyznaje.

Zapytana, co ma po mamie, odpowiada, że opiekuńczość wobec ludzi i niechęć do gotowania.

- Mama gotuje, bo musi, nie przepada. A ja…chciałabym kochać gotować, ale może jutro - żartuje. I dodaje, że stara się nad tym pracować. - Jak się ma dla kogo, to też się chce - dodaje.