W latach 80. ubiegłego wieku Krzysztof Zaleski miał romans z Joanną Trzepiecińską, swoją studentką z warszawskiej szkoły teatralnej, znacznie młodszą od niego. Wówczas mówiła o tym cała Polska. Nietypowe nie było to, że "mistrz" zakochał się w "uczennicy", zwłaszcza w środowisku artystycznym, jednak sam fakt, że Zaleski miał żonę, która nie potrafiła sobie wyobrazić życia bez niego.

Reklama

Maria Pakulnis, opisując obecnie romans nieżyjącego już męża z jej koleżanką po fachu, używa terminu "tamta sytuacja" i otwarcie wyznaje, że nigdy nie miała wątpliwości co do tego, że Krzysztof wróci do niej, gdy znudzi się swoją "fascynacją".

Krzysiek był artystą, który w czasie naszej wspólnej drogi miał swoje fascynacje i to wszystko. Był wolnym człowiekiem - wyznała Pakulnis w książce "Moja nitka".

Tym samym zasugerowała, że Joanna Trzepiecińska była w życiu jej ukochanego niczym więcej jak tylko epizodem, jednym z wielu.

Maria Pakulnis mówi o zdradach męża

Maria Pakulnis otwarcie przyznała, że zmarły Krzysztof Zaleski, był dla niej miłością życia. Pomimo jego zdrad, zdaje sobie sprawę, że była dla niego ważna. To właśnie dlatego, mimo trudności, nigdy nie zdecydowała się od niego odejść.

Może mu uwierzyłam, że nie umie żyć beze mnie. A potem może myślałam, że wielu mężczyzn skręca na chwilę w bok, ale zawsze wracają do gniazda - powiedziała Dorocie Wodeckiej w wywiadzie-rzece "Moja nitka".

Podczas gdy większość "fascynacji" ze strony jej męża aktorka po prostu bagatelizowała i przeczekała, zauważyła, że zauroczenie Krzysztofa Joanną Trzepiecińską stanowiło poważne zagrożenie dla jej rodziny. Nigdy wcześniej nie bała się porzucenia tak bardzo. Pomimo tego, że walka z inną kobietą była dla niej nie do pomyślenia i nie do zaakceptowania.

Reklama

Tamta sytuacja nie obaliła mojej wartości w moich oczach. Zawsze nosiłam w sobie dumę. I nigdy nie straciłam godności. Nie widzę sensu, by drążyć tę kwestię, bo ani nie czuję urazy, ani nie mam poczucia, że powinnam się zemścić - dodała aktorka.

Maria Pakulnis przeżyła trudny okres, gdy jej mąż opuścił dom i zamieszkał ze swoją kochanką. W pewnym momencie zaprosiła go na kolację, aby omówić przyszłość. Rozmowa trwała do późnej nocy, a niedługo potem okazało się, że aktorka spodziewa się dziecka. Kiedy Krzysztof Zaleski dowiedział się o ciąży zdradzanej żony, porzucił swoją kochankę i wrócił do domu, gdzie pozostał aż do swojej śmierci.

Joanna Trzepiecińska zapłaciła wysoką cenę za moment słabości, ponieważ całe środowisko odrzuciło ją za to, że odebrała męża innej aktorce. Jej rozstanie z Krzysztofem było bolesne. Dopiero po spotkaniu z pisarzem Januszem Andermanem, za którego wyszła, odzyskała radość życia. Po latach Joanna doświadczyła na własnej skórze, jak to jest być zdradzoną. Ojciec jej synów miał słabość do alkoholu i innych kobiet. Po kilku latach małżeństwa opuścił rodzinę, zostawiając Joannę samą z dziećmi.

Maria Pakulnis wyznała, że żyli z mężem w wolnym związku

Maria Pakulnis podjęła decyzję o opowiedzeniu o swoim małżeństwie z Krzysztofem Zaleskim dopiero teraz, 15 lat po jego śmierci. W książce "Moja nitka" wyznała, między innymi, że składając przysięgę dozgonnej miłości i wierności Krzysztofowi, wierzyła, że żadne zewnętrzne siły nie zdołają zniszczyć ich uczucia.

Wyszłam za niego z miłości. Krzysiek zabiegał o mnie, bardzo się starał. Sądziłam, że jeżeli starszy ode mnie o 9 lat mężczyzna obdarza mnie tak wielką atencją i proponuje małżeństwo, to znaczy, że przed nami prawdziwy, trwały związek i od teraz przejdziemy razem całe życie - wspomniała w wywiadzie.

Jej marzenia i wyobrażenia o małżeństwie z reżyserem życie szybko zweryfikowało. Maria Pakulnis nie przewidziała, że dla jej ukochanego wierność nie będzie najważniejsza w ich związku. Zmuszona była zaakceptować brak tego elementu w ich relacji.

Żyliśmy w wolnym związku. Ani nie czułam się kontrolowana przez niego, ani nie kontrolowałam, czy Krzysiek ma kogoś, czy nie ma. Mnie to po prostu w ogóle nie obchodziło. Nie zastanawiałam się, czy i ile razy zostałam zdradzona - wyznała.