Katarzyna Warnke w jednym z ostatnich wywiadów wyznała, że po zagraniu w filmach Patryka Vegi środowisko teatralne się od niej odwróciło.
Odczułam to bardzo wyraźnie. Wprost mi mówiono, że to jest fatalne, co zrobiłam, że to jest zdrada ideałów, którymi żyje to środowisko - opowiedziała w podcaście Oświeconych Hedonistów aktorka.
Jak wróciłam do Teatru Studio, to były bardzo wyraźne gesty, niechęć do podania ręki itd. Ja się z tym pogodziłam, bo to było ciekawsze, niż pozostanie w tej przestrzeni. Ja po prostu wybieram, co chce robić - dodała.
Sebastian Fabijański o pracy u Patryka Vegi: To była dobra zabawa
Sebastian Fabijański, który także grywał u Vegi, stwierdził, że on w przeciwieństwie do Warnke nie miał takich problemów.
- Nie w ogóle nie, ja też oprócz filmów Patryka Vegi, robiłem inne filmy, może gdybym robił tylko filmy z Patrykiem Vegą, to by tak było. Ja zaczynałem serialem dla TVP, jeden film, drugi film. Potem nagroda za debiut w Gdyni. To też spowodowało, że trochę się na mnie oczy branży zwróciły, inaczej na mnie patrzono - mówił.
Przyznał, że filmy z Vegą były dla niego bardzo dobrą zabawą.
- Filmy, które robiłem z Patrykiem Vegą, były dobrą zabawą z mojej perspektywy, ale też jednocześnie grałem w "Pitbullu", zaraz po robiłem "Belfra" z Łukaszem Palkowskim, "Kamerdynera" z Filipem Bajonem. To nie jest tak, że byłem tylko u Vegi. Nie wiem dlaczego tak się stało u Katarzyny Warnke - przyznaje.
Sebastian Fabijański wyznaje: Musiałem wyjść na zewnątrz i zobaczyć, jacy tu ludzie są
Aktor wyznał też, że praca na dwóch a nawet trzech planach jednocześnie, nie należała do najłatwiejszych.
Największy problem polegał na tym, że budziłem się w kamperze i nie wiedziałem, na jakim planie jestem, bo te kampery są w środku identyczne. Musiałem wyjść na zewnątrz i zobaczyć, jacy tu ludzie są. "No dobra to jest ten film" - mówił sam do siebie.
- Na to wygląda, że się udawało to rozpoznać - śmieje się Fabijański.