Blanka Lipińska wybrała się na wakacje do Meksyku. Po wylądowaniu na miejscu poskarżyła się, że podróż nie przebiegła zbyt dobrze.
Głównym problemem była awaria siedzeń. To sprawiło, że Blanka całą podróż borykała się z poważnym bólem.
"Duma Polski" (...) - głosi napis na kadłubie samolotu Dreamliner LOT. No nie wiem. Drogi Locie (bo zaiste tani nie jesteś), może czas pochylić się nad serwisem maszyn? - napisała na Instagramie.
Lot do Meksyku trwa 13 godzin! To jest bardzo długi lot. A ludzie kupujący miejsca w klasie biznes płacą dwa razy tyle za bilet, by móc podróżować wygodnie. Lub tak jak ja, nie mają wyjścia, bo mój kręgosłup nie wytrzymałby siedzenia przez 13 godzin, więc muszę leżeć - wyjaśniła.
To jest główna moc biznesu, rozkładane siedzenie. I teraz wyobraźcie sobie, że moje siedzenie rozkładało się tylko do połowy. Dobrze, że wzięłam ze sobą leki przeciwbólowe, bo po tej podróży łykam je jak groszki… - napisała.
Ale to nic. Para, która siedziała obok nas, miała całkowicie zepsute fotele i przez całe 13 godzin lotu siedzieli jak na krzesłach. Nie mogli pochylić oparcia nawet odrobinę. 13 godzin na "super prostych pleckach". I nie dało się ich nigdzie przesadzić, bo samolot był pełen. Nawet nie wiem, jak to podsumować - dodała.
Nie wszyscy podzielili jej żal. Jedna z internautek napisała w prywatnej wiadomości do Blanki, że ta nie powinna żalić się na zepsute krzesła w samolocie, bo wielu ludzi nie ma wody i jedzenia, a na świecie toczą się wojny.
No dobra, czyli płacę za usługę i mam nie mieć oczekiwań, że zostanie spełniona, tak? Dobrze rozumiem? Czyli gdybyś ty np. nie miała ciepłej wody, prądu, albo gdyby kurtka, którą kupiłaś, rozpadła ci się przy pierwszym zakładaniu, to zadowoli cię info, że ludzie mają gorsze problemy i gdzieś jest wojna? Co za dziwny mental - odpisała Lipińska.
A może ci państwo obok mnie zbierali miesiącami, żeby raz w życiu polecieć "na grubo", biznesem, to rozumiem, że im się w d**ach poprzewracało i trzeba im powiedzieć, że gdzieś jest wojna? Wszystko, czego nie dokonasz sama, jest usługą, za którą musisz zapłacić. Rozumiem, że może być wykonana byle jak albo wcale, bo gdzieś jest wojna, a ludzie mają gorsze problemy? Wiesz, po co ludzie z zasięgami wrzucają takie rzeczy? Żeby firmy oferujące usługi naprawiły to, a w efekcie ci bez zasięgów nie będą musieli narzekać - dodała.