Blanka Lipińska od kilku tygodni organizuje na Instagramie sesję pytań Q&A.

Jedno z nich jakie padło dotyczyło finansów jego partnera.

Gradek ostatnio powiedziała, że jej chłop musi być bogaty, a twój? - zapytała jedna z obserwatorek profilu Lipińskiej.

A mój nie jest. I nie bardzo interesują mnie jego pieniądze, bo mam swoje. Interesuje mnie, czy jesteśmy dopasowani i czy lubię z nim spędzać czas, czy mnie rozśmiesza i czy jest dla mnie wsparciem. A społeczne naleciałości pod tytułem: "To facet ma zarabiać na dom, wakacje, prezenty, być bogatszy"… mam głęboko w d*pie, bo nie bardzo rozumiem, czemu niby tak ma być. Bo ktoś tak powiedział? Kto i dlaczego mam żyć według jego reguł? - powiedziała.

Reklama

Dodała, że nie próbuje swoją wypowiedzią podważyć stanowiska zajmowanego przez Gradek.

Natomiast w stu procentach rozumiem Justynę. Moje myślenie przez większość życia było podobne. W naszym społeczeństwie bezpieczeństwo definiowane jest przez kasę, tak jesteśmy wychowywani. Umówmy się, zawsze to lepiej mieć pieniądze, niż nie mieć. I taka jest prawda, którą wstydzimy się powiedzieć na głos! - wyjaśniła.

Gdyby dać kobiecie wybór, postawić przed nią dwóch identycznych kolesi, tylko różnicą będzie to, że jeden jest bogaty, a drugi nie - to sorry, ale żadna nie wybierze biedniejszego, skoro są identyczni, a może mieć kasę. To wartość dodana i nie ma co zakłamywać rzeczywistości. Kasa jest spoko, jeśli jest wartością dodaną, a nie sensem samym w sobie - stwierdziła.