O sopockiej "Zatoce Stuki" powstał kontrowersyjny film dokumentalny w reżyserii Sylwestra Latkowskiego pod tytułem "Nic się nie stało".

Blanka Lipińska pracowała w klubie, który znajdował się na dachu tego miejsca.

Reklama

W podcaście "Wojewódzki&Kędzierski" została zapytana o to, czy wiedziała co się dzieje w tym miejscu.

Sylwester Latkowski powiadał o roku 2014 i o początku 2015 r., a ja zaczęłam współpracę z "The Roof" w połowie 2015 r. Dowiedziałam się o tej sprawie, że w ogóle coś tam się działo, z mediów. Nie miałam o tym pojęcia - powiedziała.

Choć w filmie Latkowski stwierdził, że do klubu przychodziły osoby nieletnie, Lipińska stwierdziła, że nigdy tam takowych nie widziała.

Kiedy zaczęłam tam pracę, zapytałam, kto do nas przychodzi, jeśli chodzi o VIP-ów. Usłyszałam, że Kuba Wojewódzki był w zeszłym roku, nie było dla niego loży, więc zamówił butelkę szampana, wypił ja przy barze i wyszedł. Drugi raz przyszedłeś, ale ktoś cię poznał, tobie się nie spodobało i wyszedłeś. Przez dwa czy trzy lata byłam menedżerem w różnych klubach i mogę powiedzieć, że generalnie kluby to nie są grzeczne miejsca - powiedziała.

Reklama

Lipińska powiedziała, że zanim zaczęła pracę w "Zatoce Sztuki", była zatrudniona w innych, podobnych klubach.

Widząc, co się dzieje w klubie, już jako 18-latka wiedziałam, że nie chcę mieć dzieci - wyznała.

Ta afera nas głęboko dotknęła. Spowodowała, że ty miałeś groźby pod adresem rodziny, musiałeś chodzić z ochroniarzem, ja miałam groźby. Nie sądziłam, że poruszysz ten temat, bo jest dla nas bardzo trudny i krzywdzący - powiedziała.