Na arenie politycznej największą ekstrawagancją powinna być dobrze skrojona marynarka z dobrego kaszmiru czy jedwabiu. Może być w delikatną kratę. Poza tym koszula, oczywiście z długim rękawem. Odradzam też lniane garnitury, które dają nam lekko niechlujny wizerunek, a po drugie nie można do nich nosić eleganckich butów.

Reklama

Na arenie sejmowej o wakacyjnym luzie mowy być nie może. Jeżeli chcielibyśmy zmiękczyć wizerunek naszych polityków, to tylko przez kombinowane garnitury, czyli np. stalowe spodnie, granatowa marynarka od garnituru i bladoróżowa koszula z kołnierzykiem button down. I to już daje klubowy luz, a zarazem podtrzymuje oficjalny wizerunek.

Trzeba pamiętać, że polityk nie może sobie pozwolić na nieformalny wygląd. Nawet w dniu bez krawata politycy powinni przestrzegać pewnych zasad i kategorycznie unikać koszulek polo czy sweterków-blezerków.

Jeśli chodzi o ciekawie ubranych polityków, ale zarazem świetnie wyglądających, można wymienić posła Janusza Palikota. Jest on przykładem świetnie ubranego współczesnego dandysa. Wszystko w jego stroju jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Jest zawsze perfekcyjnie ubrany.

Myślę, że ubieranie się do sejmu w stylu, jaki zaprezentował nam ostatnio pan Wojciech Olejniczak, byłoby lekkim nadużyciem. Okazjonalnie każdy może się ubierać tak, jak chce, ale nie wyobrażam sobie np. pana Kalisza z rozpiętą do pasa koszulą. Tak samo pan Kaczyński z rozchełstaną koszulą a la "Antonio Panteras" nie byłby dobrą opcją.