Za hipisa przebrany był Żora Korolyow, w tej edycji programu tańczący z amerykańską piosenkarką Isis Gee. Wszystko było jak z tamtej epoki: spodnie dzwony, długie włosy, doklejone wąsy i pokaźna broda... Tancerz przypomniał nawet fragment słynnej piosenki "Płonie stodoła".

Reklama

Katarzynie Skrzyneckiej ten wizerunek Żory oczywiście od razu skojarzył się z wybitnym, zmarłym w 2004 roku polskim muzykiem. Gdyby jednak miała choć trochę klasy, ugryzłaby się w język. A tak palnęła głupotę!

Program jak zwykle transmitowany był na żywo. Dlatego realizatorzy nie mogli wyciąć tej żenującej scenki. Na twarzach uczestników "Tańca z gwiazdami", którzy odpoczywali w tzw. green roomie, widać było zakłopotanie. A sama Skrzynecka - jakby nic się nie stało - dalej prowadziła program.