Prezes Mateusz Matyszkowicz nie zamierza łatwo przekazać nowej władzy mediów publicznych. Tymczasem, jak donosi Plejada, wielu jego pracowników "żyje w stresie". Wiedzą już, że ich sytuacja "może się zmienić w ciągu godziny".

Zmiany w TVP w ciągu najbliższych godzin

Jak dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl, zmiany w TVP "nastąpią do końca tygodnia". Bogdan Zdrojewski, szef sejmowej komisji kultury i środków przekazu, powiedział portalowi, że szczegóły dotyczące zmian w TVP będą oficjalnie znane w ciągu "w ciągu najbliższych 24, maksymalnie 48 godzin".

- Nie odbędzie się to według scenariusza, na który liczy TVP Info — czołgi, ataki z powietrza. Mamy rozwiązania prawne, a jak ktoś się będzie zachowywał niewłaściwie i niezgodnie z prawem, poniesie za to konsekwencje — zapowiedział Zdrojewski.

Reklama

W gmachu, w którym pracują redakcje informacyjne Telewizji Polskiej, już wiele osób z tego powodu "żyje w stresie", donosi z kolei serwis Plejada.pl. Spokojniej ma być w redakcji rozrywki TVP, choć i tam szykuje się mała rewolucja. Władze spółki chcą do "Pytania na śniadanie" pozyskać nowe "nieoczywiste" twarze. Wśród kandydatów na prezenterów przewijają się nazwiska znanych aktorów.

W TVP "wojna psychologiczna"

Trudniejszą sytuację, a problem dotyczy nieraz całych rodzin, mają pracownicy programów informacyjnych. Część "żyje w stresie", część zobojętniała wobec nadchodzących zmian.

"Telewizja Polska zatrudnia gigantyczną liczbę osób. Pracują tutaj całe rodziny i nikogo nie zwalnia się bez powodu. Jest mnóstwo oddanych ludzi, którzy przez całą tę presję medialną żyją w stresie" — czytamy w Plejadzie.

"Wszyscy pracują, jak pracowali. Za chwilę jest sylwester, więc każdy ma co robić. Znane twarze zdają sobie jednak sprawę, że prezesi przychodzą, odchodzą i wszystko może się zmienić w ciągu godziny. Niektórzy wręcz już zobojętnieli na to, co się dzieje. Tomasz Wolny nie jest pewny, czy po powrocie z podróży będzie miał pracę. Nie chce się tym wszystkim stresować, woli realizować marzenia i podchodzi do tego na ludzie: jak będzie miał pracę, to dobrze, jak nie to nie. Jest otwarty" – serwis cytuje słowa swoich informatorów.

Z kolei prezes Mateusz Matyszkowicz, który w poniedziałek spotkał się z pracownikami TAI, przekonywał, że "cokolwiek się stanie, będzie to bezprawne i zaprzeczy wszystkim tym rzeczom, które obecna większość sejmowa głosi — praworządności, prawdzie, pluralizmowi". Wtórował mu Michał Adamczyk, grzmiąc o "wojnie psychologicznej", którą rzekomo nowa wybrana władza ma prowadzić z pracownikami publicznego nadawcy.