Anna Sobańda: Twoja bohaterka to silna i odważna polityczka, czy pracując nad rolą wzorowała się na autentycznej postaci?
Magdalena Popławska: Nie miałam takiej potrzeby, ponieważ charakter postaci był nakreślony w świetnie napisanym scenariuszu. Muszę się jednak przyznać, że kiedy zaczynaliśmy zdjęcia i udzielałam pierwszych wywiadów na Śląsku, zamiast opowiadać o tym, że moja bohaterka jest prezydent Bytomia, myliło mi się i mówiłam o Zabrzu. Moja pomyłka wynikała stąd, iż sama pochodzę z Zabrza, a tam mamy panią prezydent. Nie wzorowałam się jednak na żadnej konkretnej postaci pracując nad tą rolą.
Twoja bohaterka z prezydent Bytomia, staje się kandydatką na premiera Polski. Czy wielka polityka ją zmieni?
Tak. Władza deprawuje i mojej bohaterce nie uda się tego uniknąć, choć będzie się broniła. Nie powiem, jak to się skończy, ale będzie bardzo ciężko. Polityka lokalna to jest jednak inny kaliber. Szybciej konfrontujesz się z własnymi decyzjami, możesz widzieć, jaki one mają efekt, lokalna społeczność błyskawicznie cię z nich rozlicza. Natomiast polityka ogólnopolska to zupełnie inna bajka, gra o wyższe stawki, a co za tym idzie, większe haki i układy.
Wchodząc do świata wielkiej polityki, Anna Wagner już na początku słyszy polecenie - „nigdy nie wychodź poza przekaz”. Czy uda jej się wywalczyć odrobinę samodzielności?
To, co cenimy w mojej postaci od samego początku, kiedy ją poznajemy, to fakt iż jest odważną, silną kobietą, pasjonatką swojej pracy, ale też bardzo uczciwym człowiekiem. Jeśli trzeba walczyć o prawdę, ona to zrobi, poświęcając swoje dobro. Im dalej będzie brnęła w politykę, tym zależności będzie więcej i mniej możliwości ruchów. Będzie walczyła o samodzielność, ale łatwo nie będzie.
Sądzisz, że kobiety mają trudniej w polityce?
Kobiety generalnie mają trudniej. Ciągle musimy udowadniać, że się nadajemy do różnych profesji, choć mężczyźni próbują nam wmówić, że jest inaczej. Taki schemat dotyczy wielu dziedzin życia. Jestem z filmowego środowiska, które jest pełne mężczyzn i choć kobiet jest coraz więcej, to musimy o swoje miejsce walczyć i rozpychać się łokciami.
Czy fakt, iż jedną z głównych bohaterek w pierwszym polskim thrillerze politycznym jest kobieta to znak, że nadszedł czas kobiet?
Tak mi się wydaje, tak rozumiem intencję scenarzystów. Główną bohaterką w tej politycznej historii jest kobieta, co znaczy, że chcemy oglądać kobiety i jest dla nich miejsce nie tylko w polityce, ale we wszystkich sferach naszego życia.
Jak oceniasz kobiety w polskiej polityce?
Myślę, że zaczynają mieć coraz więcej do powiedzenia, aczkolwiek z racji tego, że ciągle jest to dla nas nowa sfera, te działania mogą wydawać się chaotyczne, a czasem nawet histeryczne. Absolutnie wierzę jednak w kobiety w polityce. Oprócz przysłowiowych jaj i twardego tyłka, w tym świecie trzeba mieć też większą wyobraźnię, a uważam, że kobiety mają większą wyobraźnię i większą empatię. To jest moim zdaniem dobra wróżba.
Jesteś zwolenniczką parytetów w polityce?
Nie lubię wszelkich przymusów, ale jeżeli to dotyczy braku miejsca dla kobiet, to tak.
Kolejny odcinek serialu "Pakt 2" już w niedzielę, 27 listopada o godzinie 20.10