W najnowszej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" udział biorą trzy pary: Kinga i Marcin, Magda i Krzysztof oraz Kornelia i Marek. Z tej ostatniej pary nieoczekiwanie stworzył się na ekranie i w życiu trójkąt. Jednym z jego boku jest matka Marka, która bezustannie wtrąca się w życie młodych.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marek pod kontrolą matki
Dla 32-letniego uczestnika show zachowanie matki jest nie tylko irytujące, ale i bolesne. Już w pierwszych odcinkach programu pochodzący z Bydgoszczy Marek wyznał, że przechodzi terapię, której ważnym elementem są właśnie jego relacje z matką.
W ostatnim, 11. odcinku "Ślubu" matka Marka znowu pokazała, na co ją stać. Kobieta robiła wszystko, by mieć kontrolę nad synem, który przebywał w tym czasie u Kornelii w Poznaniu. Matka Marka nie szczędziła 32-latkowi wymówek i wygłaszanych oskarżycielskim tonem.
- Telefony od mamy się zaczęły, jak już jechałem do Poznania. Nasłuchałem się bardzo złych rzeczy, że za wszystko, co ona będzie teraz robiła, to ja jestem winny [...] Moja mama nie potrafi zaakceptować sytuacji, że nie jest już numerem jeden –usłyszeliśmy w programie od Marka.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marek do matki: Robisz mi wodę z mózgu
Matka dzwoniła do Marka nawet podczas drogi powrotnej syna do Bydgoszczy. "Ile razy mam cię przepraszać?" – pytała, najwyraźniej wprawiając syna w zdumienie.
- Ale za co? Ty mi nic złego nie zrobiłaś. Robisz mi wodę z mózgu — odpowiedział Marek.
Kobieta nie dawała jednak za wygraną. Zadzwoniła jeszcze raz, prosząc m.in. o pomoc w osobistych, urzędowych sprawach, a w końcu o odbiór zakupów.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marek zachwycony "normalnymi" teściami
Marek zachwycony jest za to rodzicami swojej żony, których poznał w ostatnim odcinku.
- Widzę, że rodzice mojej małżonki są tacy... Może to dziwnie zabrzmi:normalni – mówił wyraźnie zadowolony.
Marek może liczyć też na wsparcie żony. Uczestnik show przyznał, że Kornelii jest jego jedyną nadzieją w tej coraz bardziej przygnębiającej sytuacji.
- Cieszę się, że jest Kornelia, bo w tym moim czarnym tunelu jest moim jedynym światełkiem – mówił Marek, ledwo powstrzymując łzy.