Magdalena Ogórek od wielu lat związana jest z TVP. Prezenterka, która przez lata współprowadziła u boku Jarosława Jakimowicza mocno kontrowersyjny program "W kontrze" emitowany na antenie TVP Info, ma także stopień naukowy doktora, który uzyskała na Uniwersytecie Opolskim za pracę "Beginki i waldensi na Śląsku i Morawach do końca XIV wieku".

Reklama

Magdalena Ogórek nie przebierała w słowach

Przez lata Magdalena Ogórek mocno wbiła się w pamięć widzów, jako współprowadząca u boku Jarosława Jakimowicza program "W kontrze". Gospodarze programu publicystycznego znani byli z mocnych wypowiedzi, w których nie przebierali w słowach.

Reklama

W jednym z programów dostało się m.in. Maciejowi Stuhrowi, którego wypowiedź, że "...zamiast kiełbasy można czasem zjeść bakłażana" wykpił na antenie Jakimowicz: - Nie grillują oczywiście bakłażanów, bo my Polacy grillujemy kiełbasę. I do głowy by nam nie przyszło, panie Stuhr, by grillować bakłażana — wyzłośliwiał się prowadzący. Oberwało się też migrantom, czekającym przy granicy na żywność rozdawaną przez przedstawicieli strony białoruskiej.

- Pamiętasz, jak mówiłam tutaj, że to wszystko, co się dzieje, to preludium do pewnego wielkiego utworu, który jeszcze tam zagra — straszyła na wizji Magdalena Ogórek. - Niestety, ale moim zdaniem, mam rację. To wszystko zmierza do pewnego rozwoju sytuacji. Za tym wszystkim stoi nie tylko Łukaszenka, ale przede wszystkim służby rosyjskie.

Reklama

- Mi trudno jest rozpoznać czy ten, z tej ciężarówki, rzuca chleb, czy coś innego. […] To takie ognisko, gdzie ci biedni uchodźcy... […] Tam kiełbaska, puszki różne, robią sobie na ognisku – wtórował jej Jakimowicz.

- Są też bardzo drogie ubrania – dodała Ogórek, znana z zamiłowania do luksusowych torebek za kilkanaście tysięcy złotych, których sama ma niemałą kolekcję.

Po czasie Magdalena Ogórek rozstała się z programem i w wielu późniejszych rozmowach "odcinała się" od Jakimowicza. W Internecie i w świadomości widzów jednak nic nie ginie.

Magdalena Ogórek jest spokojna o swoją przyszłość

W powszechnej świadomości Magdalena Ogórek wciąż funkcjonuje jako "gwiazda TVP". Nic więc dziwnego, że w tabloidach i serwisach plotkarskich Magdalena Ogórek pojawia się ostatnio głównie jako bohaterka spekulacji, czy i kiedy pożegna się z pracą w telewizji publicznej. W rozmowie z dziennik.pl Magdalena Ogórek przekonuje jednak, że jest spokojna o swoją przyszłość. Ma się czym zająć.

- Pytania o Telewizję Polską należy kierować do odpowiedniego pionu telewizji, ja się nie czuję upoważniona, by odpowiadać na pytanie "co dalej z TVP?" - odpowiada Magdalena Ogórek na pytanie o swoje losy w TVP w świetle zmian, o których głośno w środowisku związanym z mediami — Wróciłam z badań w Watykanie, przygotowuję trzecią książkę i tym żyję w tej chwili — dodaje.

Dziennikarka z dyplomem historyczki ma na swoim koncie m.in. takie książki, jak "Lista Wächtera – generał SS, który ograbił Kraków", czy "Kat kłania się i zabija".

Magdalena Ogórek tropi handlarzy dziełami sztuki i zbrodniarzy

Czytelnicy poprzednich jej książek spodziewają się dalszego ciągu opowieści o byłym generale SS Otto von Wachterze, a także o losach polskich dóbr kultury, zrabowanych podczas II wojny światowej. Magdalena Ogórek zapewnia, że nie zawiedzie swoich czytelników, szykuje też dla nich niejedną niespodziankę.

- Moja trzecia książka przedstawi wiele sensacyjnych materiałów, dotyczących handlu dziełami sztuki, ucieczki zbrodniarzy wojennych słynnym "szczurzym szlakiem", wiodącym do Ameryki Południowej przez Rzym i Watykan, ale nie tylko – zdradza nam Magdalena Ogórek. - Bardzo chciałam, by wraz z domknięciem trylogii, odnaleźć w całym ogromie brunatnego zła chociaż jedno ziarno dobra - dlatego też, jako antyteza do postawy Wachtera, na kartach mojej książki pojawi się postać kapitana Wilma Hosenfelda - Niemca, który uratował nie tylko Władysława Szpilmana (słynna scena z filmu Romana Polańskiego "Pianista"), ale i wielu innych Polaków i Żydów.

Magdalena Ogórek w Tajnych Archiwach Watykanu

Przygotowania do napisania takiej książki historycznej są niezwykle żmudne i pracochłonne. Badaczka przebrnęła przez stosy archiwalnych dokumentów, świadectw i wspomnień, z których wyłania się zupełnie nowe oblicze minionych czasów.

- Są listy, są archiwalia, świadczące też m.in. o tym, że głęboko wierzącyHosenfeld uczestniczył w polskich mszach świętych, a po upadku Powstania Warszawskiego ratował cenne sakralia ze zrujnowanych kościołów i zwracał polskiemu duchowieństwu – mówi w rozmowie z Dziennik.pl Magdalena Ogórek i dodaje: - Jeśli jest tak, jak oznajmiła Hannah Arendt, że zło jest banalne, jakie zatem jest dobro? Szukam odpowiedzi, studiując dokumenty, rozmawiając z ostatnimi świadkami historii.

Magdalena Ogórek o wizycie w Watykanie: Moment wejścia za Spiżową Bramę jest wart każdego oczekiwania

W poszukiwaniu prawdy Magdalena Ogórek dotarła nawet do niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika i pilnie strzeżonych Tajnych Archiwów Watykanu. Był to już kolejny pobyt dziennikarki i pisarki w tym owianym legendami miejscu.

- W 2016 r. występowałam do abp. Gallaghera o dostęp do Tajnych Archiwów Watykańskich i dostęp ten uzyskałam. Procedura jest długa, trzeba złożyć teczkę, pełną dokumentów (opisuję ten stan rzeczy w dwóch ostatnich książkach) i uzbroić się w cierpliwość, niemniej moment wejścia za Spiżową Bramę jest wart każdego oczekiwania przyznaje w rozmowie z dziennik.pl Magdalena Ogórek.

- Po kilku pobytach w Rzymie i Watykanie mam już lepszy ogląd, jak poruszać się w dosyć skomplikowanym systemie rozmaitych zbiorów dokumentów. Archiwa, podlegające jurysdykcji watykańskiej, znajdują się również poza terenem najmniejszego państwa świata. I tak dwa tygodnie temu korzystałam z archiwów biskupa Hudala, którego włoska prasa oskarżyła o pomoc Eichmannowi, Stanglowi, Rauffowi i Mengele. Fałszywe dokumenty otrzymał od Hudala również opisywany przeze mnie Otto von Wachter. Prośbę o zgodę na dostęp składa się tutaj osobno – mówi nam Magdalena Ogórek.

Największe tajemnice świata na wyciągnięcie ręki

W rozmowie z dziennik.pl Magdalena Ogórek zdradza też, jak wygląda praca z najważniejszymi dokumentami najmniejszego państwa świata.

- Przede wszystkim wrogiem naukowca jest czas. Na przykład Archiwa Watykańskie, podlegające Sekretariatowi Stanu, dostępne są tylko w godzinach 10:00 - 13:00, a to bardzo mało czasu dla badacza. Małą pociechę stanowi fakt, że kilka kroków dalej mieści się Biblioteka Watykańska i ta jest już czynna dłużej. Oczywiście przy wejściu należy zdeponować wszelkie przedmioty w specjalnej szafie i okazać odpowiednie zgody i przepustki - tłumaczy.

Wielbiciele sensacji, którzy na dźwięk słów "Tajne Archiwa" dostają dreszczyku emocji, mogą jednak przeżyć przykre rozczarowanie. Praca współczesnego badacza historii niewiele ma wspólnego z zapierającymi dech w piersiach przygodami Indiany Jonesa z filmów, czy prof. Langdona z powieści Dana Browna.

- To nie jest tak, jak w filmie Rona Howarda "Anioły i demony", gdzie Tom Hanks miał dokumenty, związane z procesem Gallileusza na wyciągnięcie ręki – przyznaje z uśmiechem Magdalena Ogórek. - Niemniej siedząc wewnątrz Tajnych Archiwów Watykańskich, ma się świadomość, że kilka kroków dalej znajdują się akta procesu templariuszy, zagłady tajemniczych katarów, czy dokumenty dotyczące pontyfikatu Piusa XII. Archiwa watykańskie kryją największe tajemnice świata – podsumowuje.