Wypowiedzi Doroty Zawadzkiej dotyczace zachowań Polaków nad morzem ukazały się w artykule "Newsweeka" mówiącym o tym, że rządowy program 500+ spowodował wzrostem liczby turystów nad Bałtykiem.

Reklama

W tekście zacytowano Zawadzką zniesmaczoną brakiem kultury u wypoczywających na plażach rodaków:

Największy tegoroczny szok? Matka jak gdyby nigdy nic myjąca w morzu ubrudzone fekaliami dziecko. (...) Jedzą te wszystkie frytki, gofry, ryby na starych tłuszczach i nie wytrzymują. Dowiedzieliśmy się, jaka naprawdę jest polska rodzina. Nie chodzi o brak obycia. Nawet nie o to, że ludzie nie wiedzą, że na wydmach nie załatwia się potrzeb, że tych koszulek z Wołyniem nie zmieniają przez kilka dni. Chodzi o to najbardziej, że ojcowie, matki też, są na plażach pijani i agresywni.

Superniania uznała, że jej wypowiedzi zostały przez "Newsweeka" mocno skrócone, przez co zafałszowano ich sens. Na Facebooku wyjaśniła więc, co dokładnie chciała przekazać:

Owszem powiedziałam, że widać rodziców 500+ i że to wspaniałe, że dzieci mogły przyjechać nad morze. Że to co ich wyróżnia to " nieobycie " i zachwyty dzieci nad, widzianymi po raz pierwszy, plażami, straganami z zabawkami, wesołymi miasteczkami itd. . Ale nie powiedziałam, - co wydaje się sugerować artykuł - że to właśnie i przede wszystkim ci rodzice piją i zachowują się agresywnie. I że ich to właśnie te dzieci nie wiedza jakie to morze i co to wydmy.
Generalnie jest na naszych plażach za dużo alkoholu i agresji wobec ludzi i otaczającej nas przyrody. Dzieci nie wiedzą często gdzie przyjechały i nie ma specjalnie znaczenia to czy ich rodzice mają więcej czy mniej pieniędzy. To spostrzeżenie tyle smutne, co ogólne.

Przypomnijmy, że Dorota Zawadzka to nie jedyna osoba publiczna, która skrytykowała zachowanie Polaków nad morzem. Niedawno zrobiła to również Agata Młynarska, która po fali krytyki, przepraszała za swoje słowa.

Reklama