Proces, jaki Agnieszka Szulim wytoczyła piosenkarce, trwał blisko 2 lata. Ostatecznie sprawa zakończyła się wyrokiem skazującym Dodę na prace społeczne.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Doda odpowiada za pobicie. Przeciwko piosenkarce toczy się sprawa o napaść na funkcjonariuszy policji, wcześniej zaś, podobny czyn zarzucali jej raperzy z zespołu Grupa Operacyjna, celebrytka Monika Jarosińska oraz były menadżer, Jakub Majoch.
Agresywne wybryki Dody potwierdza także jej były narzeczony. Emil Haidar, którego Doda w jednym z wywiadów oskarżyła o nękanie i postawę niedającą nadziei na rozstanie z klasą, między innymi dlatego, że kazał jej zwrócić wszystkie prezenty, jakie od niego otrzymała, w rozmowie z plajada.pl powiedział:
Ogołocenie mi szafy (razem z samą szafą) też naprawdę daje nadzieję na rozstanie z klasą (śmiech). Niech pani Rabczewska lepiej pochwali się zarzutami, które usłyszała w związku ze zniszczeniem mi mienia. Sprawa jest w prokuraturze, zresztą niejedna. Poza tym, te rzeczy, które ma, deklarowała oddać na cele charytatywne. Nie widzę, żeby to zrobiła, więc ja sam tego dopilnuję. Sprawy się toczą, nie będę już tego komentował, ale niedługo okaże się kto kogo stalkował, pomawiał i szykanował. Dla wybryków i agresji tej pani kończy się zapas tolerancji. Dla mnie Rabczewska to zamknięty rozdział.
Emil Haidar to kolejna osoba, która niesłusznie pomawia Dodę, czy też piosenkarka faktycznie ma problem z panowaniem nad agresją?