Wart 200 tys. złotych pierścionek, Emil Haidar podarował Dodzie w lipcu 2015 roku. Zaledwie kilka miesięcy później, ich związek się rozpadł, a zamiast planowanego ślubu, nastąpiła lawina wzajemnych oskarżeń i sądowych procesów. Jeden z nich dotyczył zwrotu prezentów, w tym wspomnianej biżuterii zaręczynowej.
Mimo, iż sąd zdecydował, że Doda musi oddać byłemu narzeczonemu pierścionek, ona wciąż nie wywiązała się z tego obowiązku. Niedawno zaś prawnik piosenkarki zdradził "Faktowi", iż rozważa ona pozwanie byłego ukochanego o milionowe odszkodowanie, na poczet którego zachowa ów pierścionek:
Rozważamy złożenie pozwu przeciwko panu Emilowi Haidarowi, którego podstawą jest jego oświadczenie złożone przed notariuszem w czerwcu 2015 roku. Po tym terminie dochodziło nadal do scysji z udziałem pana Emila Haidara. Polegały one na dalszym nadużywaniu alkoholu, robieniu awantur oraz kompromitowaniu pani Rabczewskiej w oczach innych osób. Pani Dorota jest uprawniona do opublikowania nagrań i zachowań swojego byłego narzeczonego, jak również żądania zadośćuczynienia w kwocie 1 miliona złotych. Pierścionek istnieje, nie został sprzedany. Nikt do tej pory nie komunikował się w sprawie jego odbioru. Pierścionek być może będzie stanowił już część tego zadośćuczynienia. Jeżeli uznamy, że tak, to pani Dorota złoży oświadczenie - wyjaśnił tabloidowi Filip Dopierała, prawnik Dody
Emil Haidar nie przejmuje się jednak groźbami i zapowiada nasłanie na Dodę komornika:
Widać, że pani Rabczewska ma jakiś problem wart milion złotych, bo takiej samej kwoty żądała też wcześniej od dziennikarki Agnieszki Szulim-Badziak-Woźniak-Starak. Ciągle pokazuje jakieś tajemnicze kwity, grozi i wylewa pomyje na wszystkich, już nie tylko na mnie. Zobaczymy, jak wylewna będzie po wyrokach – powiedział były narzeczony Dody w rozmowie z "Twoim Imperium"