Fundacja Braci Collins powstała w 2018 roku. Grzegorz i Rafał zdecydowali, że chcą pomagać dzieciom i młodzieży szczególnie uzdolnionym, znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej, przebywających w domach dziecka czy pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych.

Reklama

Na pytanie, jakich próśb mają obecnie najwięcej, odpowiadają, że tych o lek na SMA. - Każdy kojarzy tę chorobę, tak dużo jest zbiorek. Żyjemy w kraju, w którym jak ktoś ma chore dziecko, to nie idzie do urzędu, tylko zakłada zbiórkę. Ciężko jest uzbierać te 9 mln na jeden lek. W ubiegłym roku takich dzieci, którym pomagała nasza fundacja było aż 42 - mówi Rafał Collins.

Grzegorz Collins o pomaganiu: Dajemy wędkę a nie rybę

Dodaje, że oprócz pomocy w zbiórkach na lek fundacja wyremontowała mieszkanie byłej więźniarki obozu w Auschwitz - pani Ani, a podczas pandemii zapewniła ponad 20 tys. ciepłych posiłków dla powstańców warszawskich. Ostatnio fundacja otrzymała prośbę o sfinansowanie prawa jazdy. - Daliśmy wędkę a nie rybę - mówi Grzegorz.

- Niektórzy myślą, że fundacja to blichtr, sława a to obcowanie z dramatem i cierpieniem - przyznaje.

Dodaje, że pomaganie nazwałby "trudną zabawą w Boga". - To jest w prowadzeniu fundacji najtrudniejsze. Kiedy otrzymujesz dwa dramatyczne listy i musisz zdecydować, kto bardziej potrzebuje pomocy, komu ta pomoc starczy na dłużej. To są naprawdę trudne wybory - wyjaśnia.

Co bracia Collins tłumaczą młodzieży, z którą się spotykają i dlaczego denerwuje ich stwierdzenie "trudna młodzież"? Czy oni sami mają kontakt ze swoimi rodzicami, czy odcięli przeszłość grubą kreską? Zobaczcie nasze WIDEO.