Anna Wendzikowska zyskała rozpoznawalność nie tylko jako dziennikarka TVN, lecz także jako jedna z gwiazd serialu "M jak miłość". Przez wiele lat wcielała się w rolę prawniczki Moniki w popularnej produkcji, Choć te lata spędzone w obsadzie otworzyło jej drogę do dalszych sukcesów, celebrytka gorzko wspomina pracę na planie. Zdaniem Wendzikowskiej, atmosfera pracy była tu głównym problemem.

Reklama

Anna Wendzikowska mówi o współpracy z TVN

W ubiegłym roku Anna Wendzikowska zakończyła swoją współpracę z pracodawcą. Gwiazda programu "Dzień Dobry TVN" po wielu latach spędzonych w tej stacji po raz pierwszy zdecydowała się zdradzić prawdę o kulturze pracy, która w niej panuje. Wspomniała również o wielu toksycznych zachowaniach, z jakimi musiała się zmierzyć w trakcie swojej pracy. Ten temat szybko zdobył rozgłos w mediach, wywołując prawdziwą kontrowersję i skutkując utratą możliwości zatrudnienia dla Wendzikowskiej. Teraz w swojej książce aktorka ujawniła, że przez ten cały czas, kiedy wszyscy myśleli, że działa według własnej woli, podążała ścieżką narzucaną przez obowiązujące trendy.

Odkrywanie tego, co lubię i co sprawia mi przyjemność, to był proces. To może się wydawać abstrakcyjne, ale spędziłam kilkanaście lat mojego życia, robiąc rzeczy, które niekoniecznie sprawiały mi przyjemność. Robiłam je z potrzeby ego, żeby się pochwalić, dobrze wyglądać przed innymi. Robiłam je, bo inni wokół to robili, więc ja razem z nimi. Siłą rozpędu. Nawet się nie zastanawiając, czy to "moje" i czy mam z tego frajdę - napisała w swojej książce Anna Wendzikowska.

Reklama

Tak Anna Wendzikowska wspomina pracę na planie "M jak miłość"

Pomimo że Anna Wendzikowska osiągnęła rozgłos w show-biznesie dzięki swojej pięcioletniej roli w popularnym serialu TVP "M jak miłość", życie jako gwiazdy telewizji nie dawało jej satysfakcji. Wyrażała swoje zaniepokojenie "stawania, gdzie jej każą, grania tego, co jej każą, słowami, które ktoś napisał". Po latach, opisując swoje wcześniejsze doświadczenia, zaznaczała ich negatywny aspekt.

Męczyły mnie długie godziny bezczynności na planie przeplatane od czasu do czasu ujęciami - bo na tym w dużej mierze polega praca aktora. Nie podobała mi się atmosfera braku szacunku do ludzi. Nie czułam się dobrze, wykonując polecenia w pracy, która okazała się bardziej odtwórcza, niż sądziłam, bo aktor jest tylko trybikiem w filmowej machinie - wcale nie najważniejszym. W sumie niewiele od niego zależy. Staje tam, gdzie mu każą. Gra to, co mu powiedzą, słowami, które ktoś mu napisał. Takie były moje odczucia, ale grałam dalej - dodała aktorka.

Anna Wendzikowska czuła się zmęczona i wypalona

W swojej książce Anna Wendzikowska podkreśliła, że po wielu latach życia w ciągłym pośpiechu, odczuła wypalenie i ogromne zmęczenie. Straciła wiarę w możliwość osobistego rozwoju. Co więcej, częste podróże odbierały jej cenne momenty spędzane z dziećmi.

Czułam, że się nie rozwijam, prowadząc czterominutowe rozmowy, w których nie było łatwo wejść głębiej, i przez tyle lat w sumie ciągle z tymi samymi aktorami. Byłam przytłoczona negatywną atmosferą w pracy. Jednocześnie nęciło mnie zrobienie kroku naprzód. Ale z każdej strony słyszałam: Nie wymyślaj. Masz najlepszą pracę na świecie! - zdradziła.