Filip Chajzer był jednym z prowadzących program "Dzień dobry TVN". Tuż przed zwolnieniami części prowadzących m.in. Anny Kalczyńskiej, Andrzeja Sołtysika, czy Małgorzaty Rozenek, Chajzer udał się na zwolnienie lekarskie.

Reklama

Od kilku tygodni nie wiadomo było, czy Chajzer wróci do programu, czy nie. Lidia Kazen, dyrektor programowa stacji w jednym z ostatnich wywiadów powiedziała, że umówiła się na rozmowę z prezenterem.

Umówiliśmy się na rozmowę za jakiś czas –zobaczymy wtedy, w jakiej formie będzie i jak będzie z jego zdrowiem. Wspólnie zdecydujemy, co dalej- powiedziała.

Okazuje się, że Chajzer jednak żegna się ze stacją. Na swoim Facebooku napisał, że został "wezwany na dywanik" w związku ze swoją nową działalnością medialną.

Reklama

Prezenter poinformował, że wraca do korzeni i będzie przeprowadzał sondy uliczne, które pojawiać się będą na jego profilach w mediach społecznościowych. W mediach pojawiła się też informacja, że dołączył do zespołu Radia Zet. Będzie tam współprowadził jedną z audycji.

Chajzer o odejściu z "Dzień dobry TVN": W życiu trzeba być szczerym

W życiu trzeba być szczerym. Ściema zawsze ma krótkie nogi. Dlatego należy się wam pełna informacja. Dziś zostałem wezwany "na dywanik" w TVN. Powodem jest moja "działalność uliczna" - napisał.

Okazuje się, że jego plany, dla stacji TVN są konkurencją.

Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych socjal mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy- napisał.

Chajzer zdradza szczegóły rozstania z "Dzień Dobry TVN"

Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuje właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją - dodał.

Chajzer wyznał, że miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Powrót do radia z kolei to pomysł jego ojca Zygmunta Chajzera. To właśnie on zasugerował Filipowi, by zdecydował się na tę pracę.

Pracy wbrew utartym pozorom nie załatwił mi tata. (...) Kiedy kilka miesięcy temu przeżywałem bardzo trudne chwile związane z moim zdrowiem psychicznym (nie wstydzę się o tym mówić, więcej w książce) to właśnie on namówił mnie na próbę powrotu do życia przez radio - czytamy.

Wiedział, jak zmotywować mnie do życia. Intymność studia, a także kontakt z korzeniami reporterki, a więc tego, co kocham była terapią, którą wymyślił. Bardzo zależało mu, żeby usłyszeć mnie w głośnikach swojego auta. I usłyszy - dodał.