Filip Chajzer na swoim Facebooku opublikował post o sprzedaży swojego ogródka działkowego na Polu Mokotowskim w Warszawie. Jak napisał gotówka jest mu potrzebna na otwarcie jego "śniadaniowni bez alkoholu" w stolicy.
W swoim wpisie wspomniał o ofercie "interesu życia", którą otrzymał dwa lata temu. To wtedy zadzwoniła do niego pani z biura Janusza Palikota, proponując by zainwestował minimum 2 mln zł w biznes alkoholowy" Palikota.
"Do wyłożenia kasy miało mnie przekonać spotkanie ze wspomnianym biznesmanem oraz gwiazdą mediów [ red. - chodzi o Kubę Wojewódzkiego]. Smród szedł z kilometra, więc trochę z ciekawości i trochę dla jaj zacząłem zadawać pytania" - pisze Chajzer.
Chajzer: Idę pod prąd i głęboko wierzę, że są ludzie, którzy pójdą za mną
Napisał, że zapytał m.in. o gwarancję zwrotu zainwestowanych środków.
"Odpowiedź faktycznie była dla jaj. Pani troszkę obruszona troską o dwie teoretyczne bańki oznajmiła - To oczywiste, że Pan Janusz gwarantuje zwrot majątkiem osobistym. Parsknąłem śmiechem - relacjonuje Filip Chajzer. I dalej przyznaje: - Dziś już wiem, że ten interes życia dla wielu okazał się sytuacją nie do śmiechu. Idę pod prąd i głęboko wierzę, że są ludzie, którzy pójdą za mną. Że czas na zmiany" - napisał Chajzer.
Jak podaje portal wirtualnemedia.pl pod koniec czerwca w holdingu Manufaktura Piwa Wódki i Wina ruszył przegląd mający na celu wypracowanie zmian organizacyjnych i osobowych. Zajmuje się nim zespół nadzorujący grupę kapitałową, utworzony przez biznesmenów, którzy zainwestowali w jej spółki ponad 100 mln zł.
- Dzisiaj sytuacja Grupy Manufaktura Piwa Wódki i Wina jest trudna i bez szybkich, głębokich zmian może zakończyć się poważnymi problemami oznaczającymi straty dla wszystkich, które powierzyli Grupie swoje pieniądze, bez względu na to czy jest to tysiąc złotych czy kilka milionów - przyznał reprezentujący ten zespół Marek Maślanka.