Maciej Stuhr podobnie jak jego ojciec Jerzy Stuhr jest aktorem. Można go było zobaczyć m.in. w filmach "Chłopaki nie płaczą", czy "Poranek Kojota" a także serialu "Belfer".

Aktor w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" wyznał, że jego dzieciństwo nie należało do najłatwiejszych. Podobnie jak sama relacja z ojcem.

Reklama

Stuhr o swoim dzieciństwie: Mojego taty sporo nie było w domu

- Dawniej ojców po prostu nie było. Co tu dużo kryć - nie chodzili z nami na wspinaczkę, nie uczestniczyli w turniejach szachowych, nie wałkowali z dziećmi ciasta na pizzę. Nie chciałbym naszych ojców osądzać (...) gdy przypominam sobie mojego ojca, który przychodził do domu, siadał sobie, otwierał gazetę i nie wolno mu było przeszkadzać, to trochę mu zazdroszczę - powiedział.

- Mojego taty sporo nie było w domu. Jego powroty pamiętam jako bardzo stresujące dla mnie i dla mojej mamy, bo zawsze miał pretensje, że coś leży nie na swoim miejscu.(...) Pamiętam, że w głębokim dzieciństwie obiecałem sobie, że jeżeli będę tak jak on wyjeżdżał, to nigdy nie będę robił swojej rodzinie awantur o to, że coś leży nie tam, gdzie powinno. I nie robię - wyznał.

Stuhr w wielu wywiadach podkreślał, że ojciec jest dla niego bardzo ważną postacią.

- Pięć-sześć lat temu odwiedziliśmy rodziców na wsi. Ojciec próbował naprawić leżak. Ja czytałem gazetę, coś pisałem, a on siedział i siedział nad tym leżakiem. Po godzinie powiedział: 'Maciek, chodźże mi tutaj pomóc. Weź to pociągnij i zobacz, czy da się to w ogóle wyjąć'. Podszedłem i jednym ruchem wyjąłem. (...) Dla mnie to był szok. Moment przejścia. Mój heros, najsilniejszy na świecie ojciec, po prostu nie ma już siły. Ta chwila wryła mi się w pamięć - wspominał w rozmowie z "Vivą!".