Marek Sierocki w rozmowie z dziennik.pl przyznał, że zawsze ma ogromny stres, gdy prowadzi programy na żywo, jak chociażby finał "Szansy na sukces".

- To program na żywo, tu się nie można pomylić - stwierdza prezenter.

Dodaje, że TVP przez emisję takich talent show, jak "Szansa na sukces", czy "The Voice of Poland" robi świetną robotę. - Artyści dzięki tym programom mają szansę na to, by zaistnieć na profesjonalnej scenie muzycznej - stwierdza.

Zapytany o to, co mu w duszy gra, odpowiada, że słucha różnej muzyki.

Reklama

- Słucham tego, co jest nowe. Od kilkunastu dni słucham nowej płyty Eda Sheerana, czy Ellie Goulding. Lubię wracać do muzyki z lat 70. i 80. Tych płyt jadąc samochodem, czy mając wolną chwilę, a jest ich niewiele, słucham - mówi Sierocki.

Sierocki o rozkręcaniu imprez: Najważniejsza jest zasada inżyniera Mamonia

Mało, kto wie, że Sierocki zaczynał swoją karierę, jako DJ. W roku 1980 dostał pracę w warszawskim klubie Hybrydy. Czy dziś zdarza mu się jeszcze poprowadzić imprezę?

- Nie ukrywam, że dj'owanie z rzeczy, które robiłem w życiu jest najprzyjemniejsze. Mogę dobierając odpowiednią muzykę sprawić, że ludzie się fajnie bawią. Robię to jeszcze czasem, ale coraz rzadziej - wyznaje.

Jak jego zdaniem powinno się dobierać muzykę, by publiczność dobrze się bawiła?

- Najważniejsza jest zasada inżyniera Mamonia z filmu "Rejs". Gramy te piosenki, które dobrze znamy, bo jak się mogą nam podobać piosenki, które słyszymy pierwszy raz. Trzeba patrzeć na parkiet, dla kogo się gra. Odpowiednio dobierać muzykę, czy są to ludzie młodzi, czy starsi - mówi.

Czy Marek Sierocki zaraził swoją rodzinę muzyczną pasją? Na czym gra jeden z jego wnuków? Zobaczcie nasze WIDEO.

Trwa ładowanie wpisu