W roli komentatorów tegorocznej Eurowizji, podobnie jak rok temu wystąpili Marek Sierocki i Aleksander Sikora.

Przez kilkanaście lat ta rola przypadała Arturowi Orzechowi. Prezenter odszedł z TVP, gdy odmówił prowadzenia "Szansy na sukces" m.in. z Janem Pietrzakiem.

Reklama

Nie omieszkał jednak skomentować pracy jednego ze swoich następców.

W pierwszym półfinale Eurowizji wystąpiła chorwacka artystka Mia Dimšić, która próbowała swoich sił z piosenką "Guilty Pleasure". Ostatecznie nie trafiła do finału, jednak uwagę dziennikarza zwrócił komentarz Sierockiego na temat jej gitary. Komentator TVP miał bowiem stwierdzić, że nazwała gitarę Martin na cześć... ukochanego.

W pierwszym półfinale Chorwatka wystąpiła z gitarą. Pan Marek pozwolił sobie powiedzieć, że ta gitara ma na imię Martin, bo wszystkie dziewczyny nazywają swoje gitary imieniem swoich facetów. Martin to jest topowa marka producenta gitar akustycznych. Te gitary potrafią kosztować nawet do 50 tysięcy złotych. Także to, panie Marku, trzeba wiedzieć - stwierdził.