>>>Niesiołowski kpi z "pląsów Kaczyńskiego"
Pan prezydent ogłosił żałobę dopiero od poniedziałku, a niedziela, kiedy brał udział w dożynkach, to przecież jeszcze nie poniedziałek, czyli wszystko było w porządku i miał prawo pląsać.
Pan Lech Kaczyński aż tak często nie tańczy. Jest czuły na nieszczęścia narodu i bardzo często ogłasza żałoby. Wydaje mi się, że Polska jest w czołówce światowej, jeśli nie na pierwszym miejscu, w ilości ogłaszanych żałób na rok. Świadczy to o naszym zaangażowaniu społecznym i o tym, że bardzo przejmujemy się losem bliźniego i społeczeństwo akceptuje te żałoby.
Nagonka w prasie na prezydenta, że ogłosił żałobę i zaraz potem tańcował, jest bez sensu, bo przecież zaczęła ona obowiązywać dopiero od poniedziałku.
Gdy korzysta się z żałoby zbyt często, to potem następuje jej dewaluacja. Z jednej strony prezydent sam zdewaluował pojęcie żałoby, pląsając, ale z drugiej taniec z żoną nie jest taką znowu przyjemnością. To raczej obowiązek małżeński - z żoną się tańczy, bo tak trzeba i nie jest to rozrywką.
Może panu Niesiołowskiemu sprawia przyjemność pląsanie z żoną, ja to traktuje jako obowiązek małżeński, i to taki dość odpowiedzialny, bo nie można tego robić byle jak. A już szczególnie jeśli jest się prezydentem i tylu ludzi patrzy. To prawie jak "Taniec z Gwiazdami, który też nie jest przyjemnością.