Gdy mały Beldaran trafił do zwierzyńca w amerykańskim rezerwacie Kisma, nie do końca było wiadomo, co z nim zrobić. Bądź co bądź to przecież dzikie zwierzę, a takie najlepiej czują się na wolności. Niestety o powrocie do biologicznych rodziców nie było mowy, ponieważ potomek spadł na nich niespodziewanie i byli za młodzi, aby się nim zająć. W związku z tym, właściciele wpadli na ciekawy pomysł.
Postanowili znaleźć mu nowych rodziców. Niestety początkowo, nie udało się znaleźć żadnego psa, który zająłby się małym wilkiem. Na szczęście na horyzoncie pojawił sięrottweiler Ulrok. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Od tego czasu stali się nierozłączni i stali się największą atrakcją rezerwatu. "Ta para łapie za serce wszystkich odwiedzających nasz zwierzyniec. Nie da się być w złym humorze, gdy tych dwoje bawi się w pobliżu. Patrzenie na nich każdemu poprawi humor" - mówi dyrektor rezerwatu Heather Grierson.