Jamie lubi pieniążki, dlatego zależy mu, by Britney pracowała jak najciężej i jak najdłużej. Dodatkowo piosenkarkę, która wciąż jeszcze miewa kłopoty psychiczne, łatwiej mieć na oku.
Jednak Britney w trasie jest już od trzech miesięcy i jest zwyczajnie wyczerpana. Źródła informują, że Jamie bez problemu poradzi sobie ze zmuszeniem jej do większego wysiłku:
"Jamie nie może jej siłą zmusić do wyjścia na scenę i zagrania kolejnych koncertów. Wie jednak, co zrobić, by ją do tego przekonać. Ma ogromną władzę nad jej życiem. Kontroluje prawie wszystko i bardzo łatwo może jej uprzykrzyć życie. To on dyktuje jej, co ma robić, gdzie iść, z kim się spotkać i kogo unikać. Dopóki Britney jest ubezwłasnowolniona, to on dyktuje warunki".
Gdy Britney wychodziła za łasego na kasę i sławę Federline'a, sądzono, że gorzej być nie może. Jednak najwyraźniej rozwód z tancerzem i lądowanie w rodzinnym domu to jak wpaść z deszczu pod rynnę.
ZOBACZ TAKŻE:
>>> Synowie Britney Spears zdemolowali hotel