Komu chciałoby się liczyć, ile razy aktor zabluźnił słowem "ku..wa" podczas 108-minutowego filmu? "Super Express" dokonał takich obliczeń, twierdząc przy tym, że aktorstwo Szyca w tym filmie sprowadza się tylko do bluźnienia.

My się z tą opinią nie zgadzamy, bo oprócz przygotowań fizycznych - wizyt na siłowni i ogolenia głowy - aktor wcale nie miał łatwego zadania. Spróbujcie wiarygodnie zapodać tak trudny tekst, o takim rytmie i składzie, żeby nie wypaść głupio. Do tego dochodzi specyficzny krok i postawa oraz mimika.

Reklama

Naszym zdanie warto było zapłacić Szycowi 200 tysięcy złotych za taki pokaz talentu. "SE" uważa jednak inaczej - żeby dać wyraz swojemu oburzeniu, postanowił policzyć ilość bluźnierstw na "K" padających w filmie. Okazało się, że samych "k..rw" można doliczyć się około 400, co wypada po 500 zł za jedno przekleństwo.

Złote usta Borysa Szyca, można by powiedzieć…