Zapytany przez DZIENNIK o echa epidemii, aktor w pierwszym momencie zareagował w sposób bardzo ludzki. "Nie wiem, co o tym myśleć, wiem jedno - bardzo współczuję bliskim osób, które umarły na tę chorobę. Nie mam powodów, żeby lekceważyć prasowe doniesienia na ten temat, zdarzyły się bowiem przypadki śmiertelne."
Aktor uważa, że doniesienia mediów nie są w przypadku tego typu zagrożeń przesadzone. "Przypadki śmierci są faktem. Co z tym robimy? Dociekania w tej mierze zostawiam dziennikarzom.Ja mam do sprawy stosunek emocjonalny. Wyobrażam sobie, że mieszkał jakiś facet w Meksyku i nagle umarł na świńską grypę, o której jeszcze kilka dni temu nikt nie słyszał. Może zostawił rodzinę, dzieci? To mnie porusza, a całą resztę mam - stosując eufemizm - w nosie.
Czy epidemia powstrzyma ruch turystyczny na świecie? Krzysztof Majchrzak, zapytany, czy wybrałby się teraz na urlop do Meksyku odpowiada stanowczo: "Nie. Zamierzam potraktować poważnie ostrzeżenia MSZ-u. Nie wyjechałbym teraz w tamtym kierunek właśnie z powodu grypy. Mężczyzna nie podkłada głowy pod piłę tarczową bez potrzeby."
Majchrzak: Nie kładłbym głowy pod piłę
Media nie mówią o niczym innym, tylko o świńskiej grypie. Minister Kopacz zapewnia, że jesteśmy do niej przygotowani, mamy leki i nie ma powodów do paniki, ale każdy z nas podskórnie się boi. Co będzie, gdy dotrze do nas? "Ja mam do sprawy stosunek emocjonalny. Współczuję bliskim osób, które umarły na tę chorobę" - mówi DZIENNIKOWI aktor Krzysztof Majchrzak.
Reklama
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR Biznes. Kup licencję
Reklama
Reklama
Powiązane
Reklama
Reklama
Komentarze