Najlepiej, gdyby miał w sobie dużo spokoju, był człowiekiem odpowiedzialnym, cieszył się zaufaniem i sympatią społeczeństwa, a dodatkowo posiadał pewne umiejętności aktorskie. Zapytaliśmy więc o to Macieja Orłosia.

"Gdyby można było się zgłaszać do przeprowadzenia mediacji między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem, to bym się na pewno dobrowolnie nie zgłosił. Ale gdyby ludzie - w drodze jakiegoś referendum czy głosowania - wybrali mnie i musiałbym to zrobić... - to byłby to twardy orzech do zgryzienia. I wolałbym sobie nawet tego nie wyobrażać - powiedział DZIENNIKOWI Orłoś.

Reklama

"Ale gdyby potraktować to z przymrużeniem oka...?" - zastanawiał się. "Ja się właściwie nie czuję na siłach, aby takie mediacje przeprowadzać. Chyba że dla jaj. Ale z drugiej strony to jednak sprawa naprawdę poważna" - mówi Orłoś.

Czy zdaniem prezentera zgoda zagości kiedyś na naszym polskim politycznym podwórku? "Możliwość zakończenia sporu między obydwoma panami oczywiście widzę, cały czas mam nadzieję, że do tego dojdzie - tak dla dobra kraju. I właściwie dziwię się, że jeszcze tak się nie stało. Nadal zastanawia mnie mocno zapiekłość obu stron" - kończy Orłoś.

A twoim zdaniem kto byłby w stanie pogodzić Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego? Weź udział w naszej sondzie i podyskutuj na forum.

Reklama