Amy Winehouse właśnie trafiła do miejscowego szpitala po kolejnym ataku. "The Sun" pisze, że artystka miała drgawki i straciła przytomność. Źródła magazynu donoszą, że wszystko z powodu braku leków, które miały jej pomóc zwalczyć głód narkotykowy. Amy próbowała "ratować się" alkoholem.

Reklama

Nie ma jeszcze oficjalnego oświadczenia, jednak informatorzy donoszą, że piosenkarka wyszła już ze szpitala. Zastanawiające jest, jak dopuszczono do braku leków i w jaki sposób Amy udało się upić do nieprzytomności. Czyżby wakacje rozleniwiły towarzystwo?