Nie jestem zadowolony z prezydentury Lecha Kaczyńskiego. Dlaczego? Bo jest bardzo zamknięty w sobie, bo bardziej przejmuje się bratem interesem państwa. Ja się w ogóle na braciach Kaczyńskich zawiodłem. Pamiętam doskonale, jak obiecywali, że jeśli jeden zostanie prezydentem, to drugi na pewno nie będzie premierem... Dla mnie takie kłamstwo to koniec polityka.
Mam naszemu prezydentowi za złe także usilne poszukiwanie elektoratu wśród antyreligijnych środowisk. Dla mnie to ogromnie krzywdzące. Wychowano mnie w duchu katolickim, a prezydent podpiera się ludźmi, którym ideologia miłości i wybaczania jest wyjątkowo daleka.
W Polsce prezydent to reprezentant całego narodu. Powinien w związku z tym znać kilka języków i błyszczeć na salonach... Myślę, że my po prostu nie mamy szczęścia do prezydentów. W ciągu ostatnich 20 lat na świecie pasował mi właściwie tylko jeden - Reagan. A jeśli chodzi o sposób bycia, poczucia humoru, to podobał mi się Aleksander Kwaśniewski. Oczywiście nie udało mu się uniknąć kilku błędów, ale któż z nas jest bez grzechu?