Jak donosi "Fakt":
- Trudno powiedzieć, co sprawiło, że Kalisz narzucił sobie aż tak ostry reżim: kampania wyborcza, a może jego nowa przyjaciółka – atrakcyjna i szczupła lekarka z nogami do nieba. Jednak pasja, z jaką polityk lewicy wziął się za odchudzanie, ma też dobre strony. Pozwala mu zaoszczędzić na jedzeniu:
– Nie jem mięsa i żadnych posiłków po godz. 18 – zdradził niedawno.
Kalisz rzadziej zagląda do lodówki, za to częściej spędza czas w plenerze. Regularnie gimnastykuje się w pobliżu swojego mieszkania na warszawskim Żoliborzu.
Zakłada kusą koszulkę, sportowe spodenki i... do dzieła! Najpierw kręcenie tułowiem, co idealnie wysmukla talię. Skłony w przód i na boki rozciągają zastane mięśnie. Jeszcze rozciąganie, by rozluźnić ciało.
A na koniec rower. Jeśli Ryszard Kalisz wytrwa w takim reżimie ćwiczeń, to w nowym Sejmie możemy go nie poznać.