Simona Kossak, z tych Kossaków, ukończyła studia biologiczne. Marzyła o pracy w Tatrach. Szukała stanowiska, które by jej odpowiadało i pracowała na poczcie. Aż dowiedziała się, że jest wolna posada w Zakładzie Badania Ssaków w Białowieży. Tak to się zaczęło.

Reklama

Simona wybiera puszczę

Simona poszła swoją drogą. Z dzieciństwa wyniosła wiele smutnych wspomnień. Była córką Jerzego Kossaka, przedstawiciela trzeciej generacji polskich malarzy. W domu Kossaków dzieci traktowano po żołniersku. Miały być grzeczne i dobrze wychowane. Zarówno Simona, jak i jej siostra Gloria w pierwszych latach swojego życia były wychowywane przez nianie. Dla Elżbiety Kossak, ich matki, ważne było życie towarzyskie. Simona, gdy stało się to tylko możliwe, z domu odeszła. Zamieniła tętniącą życiem Kossakówkę na chatę z bali w środku puszczy – napisał Wilczek.

Reklama
"Moje życie z Simoną Kossak" Lecha Wilczka to fotograficzno-słowny hołd dla biolożki. Spędzili razem ponad 30 lat w Puszczy Białowieskiej. / Materiały prasowe

Połączyły ich Dziedzinka i miłość do Puszczy Białowieskiej

"Moje życie z Simoną Kossak" Lecha Wilczka to fotograficzno-słowny hołd dla biolożki. Spędzili razem ponad 30 lat w Puszczy Białowieskiej. Połączyła ich leśniczówka, Dziedzinka, w której oboje się zakochali od pierwszego wejrzenia.

Zanim jednak do spotkania na żywo doszło, Simona Kossak zobaczyła pierwszy raz Lecha Wilczka w telewizji. Miała wtedy 17 lat. Matka zawołała ją, gdy pokazywano reportaż z warszawskiej pracownik fotografa przyrody. Powiedziała wtedy do córki: Simona, chodź, zobacz, to byłby świetny facet dla ciebie. Jej słowa okazały się prorocze.

Jak wyglądało ich pierwsze spotkanie? Gdy wszedłem do gabinetu dyrektora (Białowieskiego Parku Narodowego – red.), zobaczyłem siedzącą przy jego biurku bardzo młodo wyglądającą istotę płci żeńskiej. Spojrzała na mnie z zawadiackim, acz niepewnym uśmiechem. Mam dla pana sąsiadkę na Dziedzinkę, co pan na to", oświadczył dyrektor – wspominał fotograf.

Simona Kossak w obiektywie Lecha Wilczka. / Materiały prasowe
Reklama

Rzetelna i odważna wielbicielka małych fiatów

O Simonie Kossak Lech Wilczek pisze z uwielbieniem, ale bez minoderii. Podkreśla jej zasługi dla Puszczy Białowieskiej i wspomina o codzienności. Simona była człowiekiem niezwykle rzetelnym i odpowiedzialnym. Przy tym niezależnie myślącym, ciekawym tajemnic świata, krytycznym wobec rozmaitych niby-prawd i poglądów, które ludzie ludziom lubią narzucać jako jedynie słuszne -napisał.

Jaka jeszcze była Simona Kossak? Była świetnym kierowcą i bardzo lubiła małe fiaty. Jeden z samochodów kazała przemalować na zielony metalik i zrobić w nim szyberdach, co wprawiło w konsternację białowieskiego mechanika. Przeszkody? Prawie nie było takich, których nie potrafiła pokonać, od powalonych drzew, które zagradzały jej drogę po tępy opór tych, którzy bezmyślnie niszczyli jej ukochaną Puszczę Białowieską. Pani profesor potrafiła być nieprzejednana. Była jedną z pierwszych osób w Polsce, która tak głośno i dobitnie mówiła o potrzebie ochrony środowiska

Lech Wilczek i Simona Kossak dbali o siebie. Bardzo głodnej robiłem błyskawiczne leniwe pierogi: dużo sera, jajka, trochę mąki, osolone do smaku. (...) Simona wielbiła z przysmażoną na oleju z winogronowych pestek cebulą - wspomina Lech Wilczek.

Żeby mieć pieniądze na swoja badania i zasilić chudą dość pensję docenta, jeździła do Niemiec, gdzie w wielkim sadzie zbierała i sortowała jabłka.

Magia zdjęć Lecha Wilczka

"Moje życie z Simoną Kossak" Lecha Wilczka jest wydawnictwem albumowym. Zdjęcia mówią bardzo wiele. Są na nich ukochane zwierzęta Simony i ona sama. Wilczek uchwycił po mistrzowsku głębię więzów łączącą Simonę z przyrodą i puszczą. Jest w tych niezwykłych kadrach przyjaźń, przywiązanie i jeszcze to coś, co jest nieuchwytne, a mocno apeluje do emocji. Są na nich m.in. ulubieńcy Simony, lokatorzy Dziedzinki, czyli dzik zwany Żabką, kruk Korasek, oślica Hepcia, rysica Agatka, dwa łosie Pepsi i Cola, sowa, czarny bocian, pawie, kury, owce i wiele innych.

Simona, czyli motyl

Książkę zamyka wzruszający obrazek. Simona Kossak zmarła na raka 15 marca 2007 r. Lech Wilczek opowiada tak: Simony nie było już od paru miesięcy. Siedzieliśmy ze Zbyszkiem Święchem w jej pokoju, zatopieni w rozważaniach i wspomnieniach. (...) W pewnej chwili przez lekko uchylone okno wleciał motyl – rusałka admirał. Chybkim lotem okrążył pokój zatoczył koło nad głową Zbyszka, po czym przysiadł po lewej stronie na moim torsie (...) Zamarliśmy. To Simona– wyszeptał Zbyszek.

Filmy o Simonie Kossak

O Simonie Kossak powstał dokumentalny film, który wyreżyserowała Natalia Koryncka-Gruz. Nosi tytuł po prostu "Simona". Trwają zdjęcia do fabuły inspirowanej jej życiem. Sandra Drzymalska gra słynną biolożkę w filmie fabularnym "Simona Kossak" w reżyserii Adriana Panka. W jej życiowego partnera, czyli Lecha Wilczka, wcieli się Jakub Gierszał. Film zadebiutuje w kinach w 2024 roku.