Adam Woronowicz urodził się 25 grudnia 1973 w Białymstoku. Aktor Teatru Rozmaitości w Warszawie (TR Warszawa) ma na swoim koncie niezapomniane i skrajnie różne role m.in. w takich produkcjach jak "Kamedyner", "Drogówka", "Popiełuszko. Wolność jest w nas", "Czerwony pająk", "Teściowie", "Skazana", czy "The Office PL".

Reklama

Okazuje się, że mało brakowało a zamiast aktorem, zostałby księdzem. Prywatnie jest mężem Agnieszki, z którą wychowują wspólnie troje dzieci. On sam podkreśla jednak, że jest ojcem czwórki dzieci.

Adam Woronowicz: Najważniejsza rola, to rola męża i ojca

Woronowicz jest aktorem absolutnie wszechstronnym. Poruszająco zagrał rolę księdza Jerzego Popiełuszki w filmie "Popiełuszko. Wolność jest w nas" i ojca Kolbe w "Dwie Korony", by potem wcielić się w zimnego jak stal i przerażającego bezdusznością mordercę w obrazie "Czerwony pająk", czy uosobienie biurowego "Janusza" w serialu "The Office PL".

Reklama

W każdej z tych ról jest przekonujący na tyle, by zdobyć uznanie krytyków filmowych i miłość widzów. Jak sobie z tym radzi?

Reklama

"Aktorstwo to tylko zawód. Wchodzę na plan i gram, potem schodzę z niego i jestem Adamem Woronowiczem. Idę na zakupy, jem obiad, rozmawiam z żoną. Nie jestem cały czas postacią, w którą się wcielam. Inaczej psychika by mi wysiadła" – mówił Woronowicz w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

Niejednokrotnie podkreśla przy tym, że najważniejszą rolą, gra pan w życiu, to rola męża i ojca.

"Rodzina sprawia, że człowiek ma ważniejsze obowiązki od wykonywania zawodu. Niezależnie od kalendarza musi znaleźć na nie czas, bo są na pierwszym miejscu. Dlatego mówię, że co byśmy nie zagrali, to najważniejszą rolą jest ta, którą pisze nam prawdziwe życie. A wszystkie inne są tylko dodatkiem. Mniej lub bardziej angażującym, ale dodatkiem. Bo takich wyzwań, jakie stawia przede mną rodzina, nie mam nigdzie – wyznał w rozmowie z "Gazetą Krakowską".

"Moja praca nie pochłania mi całego czasu i nie jest najważniejsza. Dokonuję wyborów. Uważam, że trzeba zwalniać, cieszyć się każdą chwilą, rodziną. Życie jest po to, by je smakować, doceniać" – mówił Adam Woronowicz w rozmowie z Pomponikiem.

Adam Woronowicz na premierze filmu "Teściowie" / AKPA

"Mam poczucie, że mój zawód jest dla mnie wtórny. Ja lubię moją pracę, lubię aktorstwo, ale to nie jest najważniejsze. Najistotniejsze jest to, jakim jestem ojcem, jakim mężem? Czy zdam egzamin z tego wyzwania?" – zastanawiał się aktor w wywiadzie dla "Frondy".

Adam Woronowicz przeżył ogromną tragedię. "Ola jest już w niebie"

Rodzinny człowiek znajduje wsparcie w swojej ukochanej żonie, pociechę w dzieciach. Wraz z Agnieszką Woronowicz wychowują ich trójkę — Karolinę, Ritę i Maksymiliana.

"Moja żona była pierwszą kobietą w moim życiu, ja dla niej pierwszym mężczyzną. [...] Jest dla mnie największą opoką" - mówił Adam Woronowicz w jednym z wywiadów.

Pomimo poświęcenia rodzinie aktor wciąż miał poczucie, że robi za mało, że nie jest takim ojcem, jakim by chciał.

Adam Woronowicz na planie filmu "Kurier" / AKPA

"Boleję nad tym, że mógłbym być dużo lepszym, bardziej obecnym w codziennym życiu dzieci. To pewnie dylemat wielu ojców. Wynika z zapracowania, pośpiechu, z braku cierpliwości" – zdradził Woronowicz w rozmowie z Pomponikiem.

O sprawach prywatnych aktor mówi jednak niechętnie. Raz zrobił wyjątek. Otworzył się wówczas na temat swojego czwartego i najmłodszego dziecka, córeczki Oli, która zmarła w 2015 r.

"Ola jest już w niebie. [...] Jest takie powiedzenie, że nie ma nikogo, kto żałowałby na łożu śmierci, że był za mało w pracy, ale jest wielu, którzy żałują, że byli za mało z dziećmi. [...] Na końcu nie będę rozliczany z tego, ile nagród zdobyłem, ile ról zagrałem, ile zarobiłem, ale z tego, ile miłości dałem innym" – wyznał Woronowicz w rozmowie z "Dobrym tygodniem".

Adam Woronowicz: Wiara jest dla mnie jak tlen

W życiu pomogła mu wiara. Miłość do Boga wpoiła aktorowi babcia, która zabierała małego Adasia do kościoła.

"Babcia brała mnie za rękę i prowadziła do kościoła. Razem się modliliśmy. Nie wstydzę się wiary. Są ludzie, którzy o niej nie mówią, ukrywają ją, uważają, że to "obciach". Ja robię tak, jak czuję. Bardzo dużo dobrego spotkało mnie ze strony Kościoła. Wiara daje mi nadzieję" – zwierzył się aktor w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".

Adam Woronowicz był uczestnikiem charytatywnego "Biegu po nowe życie" / AKPA

Niewiele brakowało, a zamiast do szkoły aktorskiej Adam Woronowicz trafiłby do seminarium duchownego.

"Był czas, kiedy myślałem, żeby zostać księdzem. To normalne, gdy wychowujesz się w takim środowisku. Co niedzielę wkładało się odświętne ubranie, bardzo tego przebierania nie lubiłem i szło do kościoła. Byłem ministrantem jak większość kolegów. Część służyła w kościele, a część w cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy – wspominał w wywiadzie dla "Twojego Stylu" dzieciństwo spędzone w Białymstoku.

Adam Woronowicz od lat publicznie głosi, że jest osobą głęboko wierzącą. W wywiadzie dla Archidiecezji Łódzkiej aktor wyznał, czym dla niego jest wiara.

"Wiara jest dla mnie jak tlen. To jest przestrzeń, która daje mi nadzieję, daje mi spokój. Przypomina mi, gdzie jest mój prawdziwy dom, że jest on w domu" – powiedział Adam Woronowicz.

Kiedy indziej znów podkreślił, że wiara obecna jest w życiu każdego człowiek i nie musi od razu kojarzyć się z religią. W rozmowie z reporterką portalu Gazeta.pl tłumaczył:

"Ktoś, kto bierze udział w triathlonie, wierzy, że go ukończy. Ktoś, kto skacze ekstremalnie z paru tysięcy metrów, wierzy, że spadochron się otworzy. Ktoś, kto wchodzi na szczyt, wierzy, że wejdzie i zejdzie. Myślę, że tym jest w ogóle wiara w życiu człowieka, każdego, bez względu czy kojarzy się nam to słowo z pojęciem religii, czy z czymś, co jest nieodzowne" – powiedział Adam Woronowicz.