Magdalena Zawadzka urodziła się w Filipowicach w małopolskim. Aktorka filmowa i teatralna, pisarka, felietonistka, artystka kabaretowa, kobieta, której nie sposób nie kochać. Tak jest po dziś dzień.

- Spotyka mnie wiele dowodów sympatii. Codziennych, zwyczajnych. Na ulicy. Ludzie po prostu witają się ze mną z uśmiechem. …] Ja to wysoce cenię – mówiła w jednym z wywiadów.

Magdalena Zawadzka miała dwie miłości. Praca i ON

Reklama

Debiutowała w wieku 18 lat w filmie Jana Rybkowskiego "Spotkanie w Bajce", ogromną popularność zdobyła dzięki roli Basi Wołodyjowskiej, pamiętnego Hajduczka w filmie "Pan Wołodyjowski" i serialu "Przygody pana Michała". Ma na swoim koncie mnóstwo ról teatralnych i filmowych, m.in. w filmach "Noce i dnie", "Mazepa", serialach "Wojna domowa", "Samo życie", "Na dobre i na złe", użyczyła głosu w animacji "Zakochany kundel".

Reklama

Upodobała sobie szczególnie produkcje historyczne. Zagrała m.in. w ekranizacjach "Makbeta", "Hamleta" czy "Poskromienia złośnicy". Występowała w legendarnym kabarecie Dudek. Artystka o nieprzeciętnym talencie i niespożytej energii. Jan Kobuszewski powiedział kiedyś o niej, że "gdyby na świecie nie było w ogóle żadnej pracy, Magdalena Zawadzka zawsze jakąś by znalazła".

Reklama

Równie wiele emocji, co kolejne role, wzbudzało życie prywatne aktorki. Tym bardziej że o jej perypetiach miłosnych krążyły legendy. Podrywał ją Andrzej Łapicki, głośno było o romansie z Tadeuszem Łomnickim. Ona jednak do końca pozostała wierna temu jedynemu, ukochanemu. Magdalena Zawadzka była dwukrotnie żonata. Jej pierwszym mężem był operator filmowy Wiesław Rutowicz. W 1973 r. poślubiła wybitnego aktora, Gustawa Holoubka. Pięć lat po ślubie przyszedł na świat ich syn Jan Holoubek, dziś reżyser i operator. Magdalena i Gustaw byli niemal idealną parą, choć początkowo ten związek skazany był na porażkę.

Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek wywołali towarzyski skandal

Magdalena i Gustaw poznali się na planie filmu "Spotkanie w Bajce". Nic wówczas nie zaiskrzyło. Kiedy Gustaw Holoubek i Andrzej Łapicki zaprosili młodziutką wówczas i raczej mało znaną Zawadzką na kawę, aktorka odmówiła stanowczo.

Gustaw Holoubek zdobył serce Magdaleny Zawadzkiej pisząc do niej miłosne listy / AKPA

- Panowie wydawali mi się bardzo mili, ale to mogły być tylko pozory, według tego, co mama i tata mówili. Trzeba być czujnym i byłam bardzo czujna, jak dwaj wielcy dżentelmeni, jak Andrzej Łapicki i Gustaw Holoubek, zaprosili mnie na kawę. Zapaliły mi się wszystkie czerwone światełka w mózgu i bardzo stanowczo odmówiłam – wspominała Magdalena Zawadzka w programie "Gwiazdozbiór Jaruzelskiej", realizowanym wspólnie z "Super Expressem".

Zawadzka wywołała wówczas spore zamieszanie i doprowadziła do wypadku. Dobrze, że nikomu nic się wtedy nie stało.

- Odwróciłam się na pięcie i była tak zestresowana, że nie zauważyłam, że drzwi, w które chciałam wejść, są oszklone i zamknięte. Weszłam w tę szybę. To szkło się posypało na mnie. Dobrze, że mi nosa nie obcięło i że nic się nie stało. Ja przeszłam przez ramę drzwi i odpłynęłam, bardzo zadowolona ze swojego postępowania – wspominała Zawadzka w przytoczonym wyżej wywiadzie.

Aktorka przyznała, że "takiej osoby jak Gustaw nie mógł zapomnieć". - Wryłam mu się w pamięć i on zresztą potem mi o tym opowiadał, że czegoś takiego z żadną dziewczyną nie przeżył – podsumowała Zawadzka.

Lata później na pytanie Holoubka, w którą idzie stronę, odpowiedziała obcesowo: "W przeciwną niż pan".

Magdalena Zawadzka: Przyjaciele Gustawa stawiali na mnie

Wybitny aktor nie poddawał się jednak w próbach zdobycia serca Zawadzkiej. Słał Magdalenie czułe liściki.

"Najdroższa Pani, chociaż nie mam ślicznego zdjęcia Pani, obraz jej towarzyszy mi w każdej sekundzie jawy i w każdej sekundzie snu" – pisał do aktorki. - "Cóż jeszcze można ci życzyć, skoro jesteś słońcem, jutrzenką, różą, gwiazdą i diamentem".

Którego serca nie rozpaliłyby takie słowa?

"Nie wiedzieć kiedy zakochałam się. A potem potoczyło się nasze wspólne życie" – podsumowała w swojej książce Magdalena Zawadzka.

Kiedy w końcu oboje uświadomili sobie, że pałają do siebie uczuciem, znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. W życiu dzieliło ich niemal wszystko. Ona stawiała swoje pierwsze kroki, on był aktorskim mistrzem, któremu pozycję zapewniła chociażby rola w "Dziadach" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Oboje byli w związkach, aktor miał za sobą już dwa małżeństwa i był ojcem dwójki dzieci. Oboje mieli przeciwko sobie całe środowisko, w którym na wieść o tym, że mistrz Holoubek zakochał się w młodszej o 21 lat aktorce, wybuchł obyczajowy i towarzyski skandal!

Magdalena Zawadzka / Agencja Gazeta / Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl

"Rozpętały się wokół nas plotki i spekulacje, kto kogo pierwszy porzuci. Przyjaciele Gustawa stawiali na mnie. Uważali, że jestem dziewczyną, która z premedytacją rozkochuje w sobie mężczyzn, pobawi się nimi, a potem ich rzuca" – wspomina Magdalena Zawadzka w swojej książce "Gustaw i ja".

Na przekór wszystkim i wszystkiemu im się udało. Magdalena i Gustaw przeżyli razem 35 lat, byli małżeństwem aż do śmierci aktora w 2008 r. Dobry małżeństwem.

"Byliśmy dobrym małżeństwem ze wszystkimi wadami i problemami, jakie zdarzają się małżeństwom. Ale to był najważniejszy człowiek w moim życiu i mój najlepszy przyjaciel. Los nas dobrał, chociaż ja na początku specjalnie się nie paliłam do tego związku" wspomina Magdalena Zawadzka.

Magdalena Zawadzka przeżyła tragedię. Gustaw był "lekiem na wszystko"

Swego czasu w wywiadzie dla PAP Magdalena Zawadzka zdradziła sekret ich udanego związku.

- Miłość i taki sam system wyznawanych wartości. Obok miłości w naszym związku istniał rodzaj lubienia się nawzajem; lubienia nawet wad tego drugiego człowieka. Przymykaliśmy na nie oko i działało to w obie strony. W jakiś sposób byliśmy bardzo do siebie podobni — mimo różnicy o pokolenie wiekiem, różnicy zaplecza, miejsca, gdzie spędziliśmy dzieciństwo. […] Rozumieliśmy się w okamgnieniu - a- a to jest już głębiej sięgające porozumienie, które można nazwać porozumieniem dusz - wyznała aktorka.

Po śmierci męża Zawadzka nie mogła dojść do siebie. Niezwykle ciężko przeżyła stratę ukochanego.

"Odszedł mój najukochańszy mąż, który był lekiem na wszystko. Przy nim nigdy nie czułam się brzydka, za gruba czy stara. Nie bałam się przeciwności losu i upływu czasu. Potrafił w czuły i dowcipny sposób odczarować wszystkie problemy i mój nieustanny brak wiary w siebie. Wyciszył nadmiar moich emocji. Zdejmował z głowy wszystkie zmartwienia” - napisała Zawadzka w książce "Gustaw i ja".

Nigdy jednak o ukochanym nie zapomniała. Do dziś jest w jej sercu.

- Został we mnie jako człowiek. Odeszła ode mnie jego fizyczność, ale wszystko to, co z niego czerpałam, a on ze mnie, nie znikło przecież z momentem jego odejścia. Ta wymiana nadal trwa. Uczucia do osoby, która odeszła, nie giną. Miłość nie kończy się wraz ze śmiercią, tylko przechodzi w duchowy wymiar. Tak myślę i tak czuję – mówiła Zawadzka w rozmowie z Plejadą.

Po stracie ukochanego męża aktorka ukojenie znalazła w pisaniu. Magdalena Zawadzka jest autorką licznych felietonów w prasie i trzech książek. Wspomnianej wcześniej "Gustaw i ja", "Moje szczęśliwe wyspy", w której aktorka spisała wspomnienia z miejsc, podróży i szczęśliwych chwil w życiu oraz autobiografii "Kij w mrowisko".

- Wyszłam z kilkuletniej traumy. Życie jest silniejsze. Wielokrotnie to podkreślam, że mój mąż, który uważał mnie za osobę wyjątkowo samodzielną i zawodowo, i życiowo, nie chciałby, żebym zagrzebała się w mrokach rozpaczy. Pisanie dało mi zastrzyk wiary w siebie. Choć nie śmiałabym nazwać siebie pisarką. Podobnie jest z osobami, które wykonują zawód aktorski, nie mając w tej dziedzinie zbyt wiele do powiedzenia. To amatorzy, trzeba umieć się do tego przyznać. Ja także w dziedzinie pisarstwa jestem amatorką, która coś napisała – tłumaczyła Zawadzka w wywiadzie dla magazynu "Twój Styl".

Oboje z Gustawem stali się też jednymi z bohaterów książki "PRL. Słynne pary. Jędrusik i Dygat, Komedowie, Holoubkowie i inni", której autorem jest Sławomir Koper.

Magdalena Zawadzka kończy 79 lat. Nie zwalnia tempa

Aktorka, pisarka, artystka wciąż jest niezwykle aktywna, choć przecież mogłaby już spocząć na laurach.

– Wszystko, co przeżywam przez te wszystkie lata mojej pracy, jest dla mnie budujące. Jestem niesłychanie szczęśliwa z tego powodu, że jestem akceptowana. Mam poczucie, że ludzie w jakiś sposób mnie lubią i szanują. I to jest największa nagroda. Bardzo wysoko to sobie cenię – mówiła w Plejadzie.

Dziś znów cieszy się życiem. Kiedy niedawno pochwaliła się w sieci swoimi zdjęciami z wakacji, internauci zazdrościli jej urody i formy. Pomimo tego, że choć kobiecie lat się nie liczy, trudno nie zauważyć, że 29 października Magdalena Zawadzka kończy 79 lat.

Aktorka nie przykłada jednak specjalnej wagi do tego dnia.

- To urodziny jak każde inne. Będę w domu. Akurat nie gram w teatrze, mam wolne, więc ten dzień spędzę z rodziną i grupką przyjaciół. Jak to robię co rok i jak najbardziej lubię — mówiła rok temu w rozmowie z Plejadą. - Nie jestem celebrytką, nie muszę sobie z powodu urodzin kupować sukni za kilkanaście tysięcy, zamawiać cateringów, wybierać pomiędzy świętowaniem na Księżycu lub w kopalni soli i zaprosić setki osób. Tak niech bawią się ci, którzy muszą się dowartościowywać — tłumaczyła Magdalena Zawadzka.

Bez względu na to, jak spędzi swoje urodziny w tym roku, składamy Magdalenie Zawadzkiej najserdeczniejsze życzenia zdrowia i pogody ducha.