Urszula Dudziak urodziła się 22 października 1943 w Straconce, wsi będącej dzielnica Bielska-Białej. W dzieciństwie uczyła się gry na akordeonie i pianinie. Kiedy w wieku 14 lat usłyszała w radiu utwór Elli Fitzgerald, wiedziała już, że jazz to jej życie. Urszula Dudziak nagrała ponad 50 albumów studyjnych, współpracowała m.in. z taki artystami, jak Bobby McFerrin, czy Sting. Jej singiel "Papaya" z 1976 r. stał się światowym hitem, podobnie jak zainspirowany utworem taniec "Papaya Dance".

Reklama

Urszul Dudziak nie zawsze szła jednak przez życie tanecznym krokiem.

Urszula Dudziak. Koszmar nieudanych związków

Cieniem na życiu artystki położyły się traumatyczne związki. Na początku lat sześćdziesiątych Urszula Dudziak trafiła na muzyka, Michała Urbaniaka. Razem występowali, w końcu zakochali się w sobie i zostali parą. Od 1967 r. przez blisko 20 lat byli małżeństwem. Kiedy w 1973 r. przeprowadzili się do Nowego Jorku, Urszula Dudziak, zamiast śnić amerykański sen, przeżywała koszmar. Zdobywający coraz większą popularność mąż muzyk nie stronił od alkoholu, w końcu też zostawił żonę.

Reklama

- Rzucił mnie dla młodszej aktorki, która akurat miała w Ameryce swoje pięć minut, o mnie mówił per "stara żona". […] Chwilami myślałam, że sobie strzelę w łeb – wyznała w wywiadzie dla magazynu VIVA! Urszula Dudziak.

Reklama

Artystka, która została sama z dwiema córeczkami (Mika i Kasia), przeżyła załamanie nerwowe.

Czułam się sponiewierana, odrzucona, przegrana. [...] Nic dziwnego, że mąż mnie zostawił, myślałam, przecież ona taka piękna, zdolna, cały świat stoi przed nią otworem, a ja? Brzydka, niedouczona, stara – pisała po latach w swojej biografii "Wyśpiewam wam wszystko" piosenkarka.

Urszula Dudziak otwarcie mówi o udanym życiu seksualnym

Urszula Dudziak znalazła szczęście, kiedy zakochała się w pisarzu, Jerzym Kosińskim. Przynajmniej tak jej się wydawało. Ich romans po czterech latach przerwała bowiem śmierć Jerzego. Swojej wielkiej miłości Urszula Dudziak dedykowała album "Malowany ptak" (to również tytuł najgłośniejszej powieści Jerzego Kosińskiego).

Szczęśliwa, spełniona miłość trafiła się Urszuli równo dziesięć lat temu. Tym jedynym okazał się Bogdan Tłomiński, kapitan żeglugi wielkiej, którego artystka poznała dzięki wspólnym znajomym, u których przebywała we wsi pod Siedlcami. Dziś para spędza ze sobą niemal każdą chwilę. Artystka nie waha się nawet przyznawać publicznie do radości, jaką daje im udane życie seksualne. Wspólnym szczęściem dzielą się także z innymi w mediach społecznościowych. Mieszkają w małej wsi, blisko Podlasia.

Urszula Dudziak. Walka ze strasznymi chorobami

Piosenkarka przeżyła też prawdziwą tragedię. W 2008 r. u wokalistki zdiagnozowano złośliwego raka piersi.

Lekarz od USG […] zalecił natychmiastową biopsję. Za parę godzin wynik. Rak złośliwy w lewej piersi. Następnego dnia profesor Murawa usunął mi guza wielkości 2 cm i węzły chłonne, tak zwane wartownicze – wspomina Dudziak w autobiografii "Wyśpiewam wam wszystko".

Artystka podjęła decyzję. Żeby zapobiec nawrotom, zdecydowała się na usunięcie piersi.

Wszystko działo się szybko, podjęłam decyzję błyskawicznie, prowadzona przez instynkt i palącą potrzebę pozbycia się przeszkody i zagrożenia... Każdy rak jest inny. Kombinacja mojego raka, mojej decyzji i postawy okazała się słuszna, uratowała mnie, ale nie musi tak być w przypadku innej osoby – czytamy w biografii piosenkarki.

Urszula Dudziak zmagała się nie tylko ze swoją chorobą, ale i chorobą córki jej i Michała Urbaniaka. Mika Urbaniak, która również jest wokalistką, przez lata zmagała się depresją oraz uzależnieniem od alkoholu. W wieku 24 lat zdiagnozowano u niej chorobą afektywną dwubiegunową. Córka Dudziak i Michała Urbaniaka, która również jest wokalistką, przyznała w wywiadzie dla magazynu "Viva!", że miała myśli samobójcze.

Jej matka, pomimo tak wielu przeciwności losu, wciąż jest uśmiechnięta, pełna energii, radości życia. Ma na to swój sposób, który zdradziła w autobiografii "Wyśpiewam Wam wszystko":

Trzeba wypielęgnować swój optymizm na przekór wszelkim trudnym doświadczeniom. Uważam, że można swoim życiem pokierować fantastycznie. Można przywiązać się albo do wiecznego czarnowidztwa, mendzenia, albo do jasności, do serdecznego spojrzenia na wszystko: na swoją rodzinę, na swoje podwórko, miasto, kraj, na zwierzęta, na przyrodę. Należy dbać o dobre, czyste myśli, szanować życie, emanować dobrą energią, bo to wraca ze zdwojoną siłą. Na tym to wszystko polega - czytamy.

Trwa ładowanie wpisu