Sandra Kubicka, gdy tylko media obiegła wiadomość, że będzie prowadzącą program w TVP, spotkała się z ogromną lawiną krytyki oraz hejtu. Jej fani nie mogli zrozumieć tego, dlaczego pracuje dla TVP i prowadzi program "Love me or leave me".
Mimo tej krytyki Sandra jest bardzo zaskoczona wynikami oglądalności.
Jestem ogromnie zaskoczona oglądalnością. Słyszałam, że jesteśmy w Top 3, więc ogromny sukces – powiedziała w rozmowie z Jastrzabpost.pl.
Niedawno chodziłam po Warszawie i robiłam sondę – pytałam ludzi o związki, o program i mówili, że znają i oglądają. I to nie były osoby podstawione przez nas. Jeszcze nie dowierzam, co czwartek czekam i oglądam i zastanawiam się, czy to naprawdę się wydarzyło, cudowne doświadczenie. Ale tym bardziej jestem bardzo szczęśliwa, bo ja gdy oglądam ten program naprawdę mam refleksję. Warto wdrożyć je w każdy związek - mówiła.
Sandra uważa, że choć na początku bardzo martwił ją wspomniany hejt, teraz widzi, że znudził się obserwatorom jej zawodowych poczynań.
Kubicka o swoim programie w TVP: Zostawiam wszystkie kwestie polityczne na boku
Ale już teraz ludziom się chyba znudziło. Gdy powiedziałam, że będzie premiera to tak, oczywiście, te przykrości były - stwierdziła.
Zaznacza, że ona sama pozostawia wszelkie kwestie polityczne na boku.
Czekałam, aż program sam się obroni i tak jest. Już teraz nie ma takich komentarzy, wręcz przeciwnie, są zgłoszenia do kolejnej edycji, ludzie piszą, że chcieliby, że to świetny program, że im pomagali. Ja się zawsze skupiam na tych pozytywach i fajnych aspektach. Zostawiam wszystkie kwestie polityczne na boku i skupiam się na miłości. To jest program o miłości, jak go obejrzycie, to zrozumiecie, że jest on cudowny – podsumowała.