Specyfika programów na żywo, która sprawia, że zawsze wszystko może się zdarzyć, wyjątkowo mocno daje o sobie znać w tym tygodniu na planie porannego pasma TVN. Ledwie wczoraj kontuzjowany Filip Chajzer musiał przerwać prowadzenie programu i w trybie pilnym pojechać na zabieg chirurgiczny >>> ZOBACZ>>> Filip Chajzer powiedział i pokazał, co we wtorek zmusiło go do opuszczenia studia, a dziś doszło do kolejnej wpadki.

Reklama

Zajmujący się w programie tematyką show-biznesową Mateusz Hładki podczas rozmowy z prowadzącymi wydanie Małgorzatą Rozenek i Krzysztofem Skórzyńskim nie wyłączył telefonu. Urządzenie zadzwoniło akurat wtedy, gdy omawiał on jeden z zaplanowanych materiałów. Dziennikarz szybko zareagował, odrzucił połączenie i przeprosił za swoje niedopatrzenie. Gospodarze postanowili jednak wydobyć z niego informację o tym, kto dzwonił. Początkowo Mateusz unikał odpowiedzi, ale po chwili powiedział, że był to wydawca programu i dodał żartobliwie, że to, co się wydarzyło, pokazuje, na jakiej krótkiej smyczy chodzą wszyscy pracujący przy programie.

- Nic nie dzieje się bez wiedzy i zgody wydawcy. Prowadzący nie mają nic do powiedzenia - mówił z uśmiechem Mateusz Hładki.

Małgorzata Rozenek-Majdan i Krzysztof Skórzyński nie do końca zgodzili się z jego opinią. Również w żartobliwym tonie dodali, że czasami ich głos jest jednak brany pod uwagę.

Lubicie, kiedy w programach na żywo dzieją się nieprzewidziane sytuacje?