Odrażający, gruby, brzydki. Taki wizerunek z bożej łaski króla Anglii, Francji i Irlandii utrwaliły kolejne filmy i seriale poświęcone jego osobie - "Prywatne życie Henryka VIII” czy "Anna Tysiąca Dni”. Był to obraz niepoprawnego żonkosia, który na ślubnym kobiercu stawał sześć razy, a połowę swoich wybranek uśmiercił, doprowadzając przy okazji do rozłamu z katolickim Rzymem i ustanowienia niezależnego Kościoła anglikańskiego. Nie odbiegał on specjalnie od prawdy historycznej o władcy, który unią połączył Anglię z Walią, zaś pod koniec życia był tak otyły, że skonstruowano specjalną maszynerię wnoszącą go po schodach.

Reklama

Sporty łóżkowe

Zanim jednak Henrykowi VIII (1491-1547) tak bardzo się przytyło, był szczupłym przystojniakiem rozmiłowanym w sportach. Grał w tenisa, w kości, polował. Był także utalentowanym muzykiem, kompozytorem i poetą. Legenda przypisuje mu autorstwo popularnej na Wyspach piosenki "Greensleeves”. Ale nade wszystko kochał kobiety, choć wyjątkowo szybko się nimi nudził. Wśród setek jego kochanek znalazły się między innymi Maria Boleyn, siostra późniejszej Anny i Elżbieta Blount, z którą miał nieślubnego syna - Henryka FitzRoya.

Takiego młodego, impulsywnego i chętnego do bitki króla możemy zobaczyć w debiutującym na antenie polskiego HBO najnowszym przeboju o historycznym zabarwieniu. Serialu zrealizowanym z takim samym rozmachem i równie odważnym obyczajowo, co wcześniejsze produkcje stacji odpowiedzialnej za narodziny "Rodziny Soprano” i niepoprawna politycznie "Trawki”. Nie wspominając o znakomicie wyuzdanym "Rzymie”.

Reklama

Nowa "Dynastia"

Pełną seksu, skandali i agresji "Dynastię Tudorów” wymyślił Michael Hirst, biegły w historycznych tamatach scenarzysta głośnej „Elizabeth” z Cate Blanchett w roli głównej. Filmu pokazującego, zresztą, życie i panowanie bardziej udanej córki Henryka VIII - Elżbiety I zwanej Wielką. Na nową, dziesięcioodcinkową serię Hirsta producenci bez zmrużenia oka wyłożyli 150 milionów dolarów. Te pieniądze widać w dopracowanych w najdrobniejszych szczegółach rozbuchanych dekoracjach i bogato zdobionych strojach ponad setki aktorów, wśród których znalazły się gwiazdy takie jak Jeremy Northam (jako Sir Tomas More) i Sam Neill (kardynał Wolsey), oraz blisko 1,5 tysiąca statystów. W kostiumach kupowanych na całym świecie - w hiszpańskim Madrycie, na Litwie i w Los Angeles, a także naszym Krakowie. Przy okazji pokazywanych na ekranie wielkich polowań i jeszcze większych uczt. W salach balowych i zamkowych alkowach, które do tej pory pozostawały dla widzów zamknięte.

"Dynastia...” dostała dwie nagrody Emmy oraz tyle samo nominacji do tegorocznych Złotych Globów w kategoriach: najlepszy serial obyczajowy oraz najlepszy aktor w serialu obyczajowym dla Jonathana Rhysa Meyersa.

Reklama

Król Meyers

To on rządzi na ekranie. 30-latek o prawdziwie irlandzkim temperamencie i androgynicznych rysach twarzy należy do tych szczęściarzy, którym, jak twierdzi, granie przychodzi z łatwością. Zdobywanie rozgłosu podobnie. Jonathan Rhys Meyers stał się znany po tym, jak Neil Jordan zaproponował mu rolę bezlitosnego killera rewolucjonisty w dramacie "Michael Collins”. Pracował potem dla Todda Haynesa (w jego "Idolu” był alter ego Ziggy’ego Stardusta, czyli najsłynniejszego wcielenia Davida Bowiego), Olivera Stone’a (Cassander w "Aleksandrze”) i Woody Allena ("Wszystko gra”). Na koncie ma Złotego Globa za tytułową kreację w telewizyjnym filmie "Elvis - zanim został królem”. A teraz kolejną do niego nominację jako zmieniający świat i historię drugi monarcha z dynastii Tudorów.

Jego Henryk jest niejednoznacznym, pełnym wigoru i marzeń młodzieńcem, który odziedziczył tron, fortunę i niewyobrażalną władzę... Pragnie miłości kolejnych dam, ale nade wszystko dziedzica. To dlatego tak cierpliwie próbuje pozbyć się ze swego życia Katarzyny Aragońskiej - o sześć lat od niego starszej hiszpańskiej żony, którą "odziedziczył” po śmierci swego starszego brata Artura i która nie potrafiła mu dać potomka (jedno dziecko urodziło się martwe, dwoje dzieci zmarło w niemowlęctwie). Robiąc z tego "królewską wielką sprawę”

i wieloletnią wojnę z Watykanem. Na owym sporze rozwodowym i kilkunastu latach życia romansującego z Anną Boleyn Henryka VIII koncentruje się akcja pasjonującej "Dynastii Tudorów”. Szkoda, bo chciałoby się uchylić kotarę jeszcze bardziej i zobaczyć więcej.

HBO, wtorki, godz. 20.10