W oficjalnym komunikacie Telewizja Polska poinformowała, że zawiesza Joannę Racewicz ponieważ złamała zasady etyki dziennikarskiej. Jak wyjaśniła stacja, chodziło o reklamowanie produktów w mediach społecznościowych dziennikarki z wykorzystaniem marki "Pytania na śniadanie".
Po tym oświadczeniu, Racewicz wydała własne, w którym oznajmiła, że nie czekając na ostateczne decyzje swoich przełożonych, sama odchodzi z TVP po 20 latach współpracy.
W rozmowie z jastrzabpost.pl dziennikarka tłumaczy zaś, że przyczyny zawieszenia, o jakich mówią władze TVP, są w jej mniemaniu tylko pretekstem:
Jestem pogodzona z tą sytuacją, bo to jest moja decyzja. (...) Podjęłam ją sama, może trochę uprzedzając kroki z tamtej strony, ale z podniesioną głową, z pozycji wyprostowanej. Absolutnie nie czuję się winna, jestem przekonana, że chodziło o pretekst, a nie o faktyczny zarzut.
Joanna Racewicz dodała także, że przez ostatnie 2 lata już nie czuła się na Woronicza jak w domu.