W wywiadzie dla magazynu Party prezenterka "Pytania na śniadanie" powiedziała, że w jej życiu szykują się zmiany. - Ahoj, przygodo - powiedziała.
Zapytana, czy żałuje opublikowania w mediach społecznościowych zdjęcia, które spowodowało jej zawieszenie, odpowiedziała: "Potknąć się można o różne rzeczy np. o kłodę. Można też spaść z wysokiego konia... Ale z kucyka?! I o pudełka? Nieeee..."
Dodała, że nie jest załamana sytuacją, czuje ogromne wsparcie "potężnego anioła po drugiej stronie" i swojego syna.
- Pierwsze, co zrobił jak wróciłam pierwszego dnia, rzeczywiście w nie najlepszym stanie emocji, to powiedział mi: Nie martw się, mamusiu, ze wszystkim damy sobie radę. W razie potrzeby rozbiję świnkę-skarbonkę. Mieć takiego syna u swojego boku, takiego skrzata, który gotów pomóc w każdej chwili... Naprawdę bezcenne. Czego ja się mam bać? - powiedziała.
Od dnia 13 marca 2018 r. pani Joanna Racewicz przestała prowadzić program "Pytanie na śniadanie". Powodem tej decyzji było wykorzystywanie przez panią redaktor Joannę Racewicz marki „Pytanie na śniadanie” do promocji produktów bez wiedzy i zgody kierownictwa programu, co powtarzało się mimo upomnień ze strony przełożonych. Działanie to koliduje z obowiązującymi w Spółce zasadami dotyczącymi reklamy i promocji, a także stoi w sprzeczności z zasadami etyki dziennikarskiej - tak Centrum Informacji TVP uzasadniło zawieszenie prezenterki.
Joanna Racewicz naraziła się pracodawcy z pozoru niewinnym wpisem na Instagramie. Dziennikarka pochwaliła się w nim, że udało jej się zrzucić 10 nadprogramowych kilogramów. Nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie fakt, iż przy okazji zareklamowała dietę konkretnego producenta, która pomogła jej schudnąć. To właśnie ten szczegół nie spodobał się władzom Telewizji Polskiej i choć wpis już zniknął z profilu dziennikarki, stacja postanowiła odebrać jej prowadzenie programu "Pytanie na śniadanie".
Przypomnijmy, iż Joanna Racewicz to nie jedyna gwiazda TVP, która z powodu udziału w reklamie naraziła się władzom telewizji publicznej. Wcześniej podobne doświadczenia mieli między innymi Marzena Rogalska i Maciej Kurzajewski.